Krzyż z gór Larami
Autor: Adrew Hall
W mojej ostatniej prezentacji, Polowanie na Jaja Wielkanocne w górach Laramie, odkryliśmy niemal doskonały krzyż z kanionów, stworzony przez dwa zetknięte ze sobą obwody będące nie w fazie. W części 2 przyjrzymy się dolinom wokół tego krzyża, wyciętym wiatrem indukowanym przez to wydarzenie.
Wielu czytelników przywołuje Michaela Steinbachera. Snuł on teorie o krajobrazie uformowanym elektrycznymi wiatrami, które zapobiegły osadzaniu się pyłu, który spadał z nieba. Przeprowadził nawet doświadczenia, które wykazały, że elektryczny wiatr tak się zachowuje. To, co pokazuję, jest dokładnie tym, o czym on mówi.
Kanały wycięte wiatrem czasami są wąskie, proste i głębokie, jak wiatry pojemnościowe z ilustracji 11, a czasami wiją się, rozdzielają i łączą, podążając za prądami indukcyjnymi, wycinając szerokie doliny z lejkowatymi dopływami, co pokazano na ilustracjach 12 do 14. Na zdjęciu (a) zaznaczono wzór wiatru a w (b) go usunięto, dla porównania.
Wiatry w kwadrancie NE wiały równolegle do tych z kwadrantu SE, prostopadle do linii pola magnetycznego, ale wiatry z NE wiały wewnątrz pętli linii magnetycznych do wierzchołka, podczas gdy wiatry z SE wiały na boki przez pętlę.
W kwadrancie NW wiatry podążały za polem magnetycznym, czyniąc gwałtowny skręt w pobliżu krzyża i pozostając we wnętrzu kwadrantu, ale unosząc się podczas skrętu.
Kwadrant SW ma podwójną osobowość. W jednej połowie wiatry wiały prosto na krzyż, dokładnie naprzeciw wiatrom z kwadrantu NE. Spotkały się w centralnym prądzie, który unosił je pionowo w górę. W drugiej połowie kwadrantu wiatry cyrkulowały, robiąc wzór „S”, który rozpoczyna się równolegle a potem przecinał prostopadle linie pola magnetycznego.
Przyczyną, dla której wiatry wiały raz zgodnie a raz prostopadle do pola magnetycznego jest indukcja. Zarówno poruszające się pole magnetyczne, jak i pole elektryczne indukuje prąd. Prąd reaktywny jest nazywany pojemnościowym, jeżeli podąża za polem elektrycznym. Jeżeli natomiast podąża za polem magnetycznym, jest nazywany indukcyjnym. W pewnych okolicznościach pole magnetyczne jest prostopadłe do elektrycznego. Ponieważ góry te powstały przez oddziaływanie obwodów będących w przesunięciu fazy o wartości 180 stopni, jest tu tendencja do ustawiania się w szereg.
Obwód gór Laramie wyprodukował prądy indukcyjne, podążające zarówno za polami elektrycznymi jak i magnetycznymi. Wiatry w kwadrancie NE powstały dzięki pojemnościowej reaktancji, podążając za polem elektrycznym. Wiatry w kwadrancie NW powstały dzięki reaktancji indukcyjnej, podążając za polem magnetycznym. Wiatry w kwadrantach SW i SE były kombinacjami prądów pojemnościowych i indukcyjnych, ale wyrażonymi różną geometrią.
Prądy reakcyjne wykazują zachowanie indukcyjne, pojemnościowe lub ich mieszankę w różnych częściach obwodu. Tym samym nie jest zaskoczeniem, że wiatry kwadrantów południowych są zmieszane. Zaskakuje natomiast wyrazistość wyrzeźbionego wzoru, pomimo chaotyczności i brutalności tego wydarzenia. Widać tu siły elektromagnetyczne, które wstrząsały ziemią, jak potrząsany magnes opiłkami żelaza.
W większej odległości od wyładowania, południowe kwadranty zmieszały się w wielkie tornado, z dwoma satelickimi wirami, które uniosły wiatry tego kwadrantu w mezocyklon burzowy (ilustracja 15). Obszar tego tornada leży zaraz na południe krzyża, który oznacza centralny prąd wstępujący mezocyklonu. Położenie to dobrze pasuje do powstawania „chmury stropowej”, które w typowych burzach emitują tornada.
Fale uderzeniowe rozbrzmiewały absolutnie wszędzie, tworząc niemal pionowe czworościany, ponawarstwiane jak rybie łuski. Fale te, wywołane wiatrami zasysanymi do wiru pozostawiły trójkątne formy falowe w miejscu powstania bąbli separacyjnych pod wyjącymi strumieniami powietrza. Pokazują one kierunki wiatru zgodne z opisanymi ścieżkami.
Tam, gdzie wiatr przekroczył prędkość dźwięku i był zmuszony do zmiany kierunku, powstały fale uderzeniowe. Są one jak zgięcia w osnowie wiatru, która była usztywniona w laminarny strumień odrzutowy, posegregowany ogromnymi różnicami ciśnień.
Tornada przyciągały wiatry gruntowe ze wszystkich kierunków, ale w tornadzie naddźwiękowym istnieje strefa wlotu, w której do rotacji wchodzi większość wiatrów. Są one porywane spośród okolicznych odrzutowych strumieni, do których tornado powstało w sposób styczny. Ilustracja 16 ukazuje, jak wiatry wkraczające do wiru zmieniają kierunek z liniowego do obrotowego, formując dużą falę uderzeniową, styczną do obrotów i równoległą do strumienia (zobacz punkt 1 na ilustracji 16). Owa fala uderzeniowa strefy dopływowej jest charakterystyczną cechą „odcisku” tornada, jeżeli mamy wiatry naddźwiękowe.
Jeżeli wiatr również wiruje z prędkością naddźwiękową, powstaje dodatkowa fala uderzeniowa styczna do rotacji, położona w strefie ścierania się wiru z wiatrami otoczenia (punkt 2 ilustracji 16).
W końcu, tornada mogą tworzyć fale uderzeniowe na skutek ścierania się strefy wewnętrznej z obszarem rotacji wewnątrz strefy zasysania (punkt 3 ilustracji 16).
Największe tornado z ilustracji 15 leży w kwadrancie SE i utworzyło Laramie Peak. Jest to najwyższy szczyt pasma, mający 10 260 stóp [~3127 m] i położony tuż obok wyżłobionej doliny, mającej 6700 stóp [~2042 m] głębokości. Zarówno szczyt jak i dolina są w obrębie obrotów tornada. Tornada tworzą wygiętą „miskę” odłamków, w której wiatr darł ziemię. Odłamki są unoszone z dala od strefy wlotu i osadzane po drugiej stronie strefy rotacji, w miarę unoszenia się wiatru (ilustracja 17). Góry Laramie są takim nagromadzeniem.
Dowody na fale uderzeniowe widać tam, gdzie naddźwiękowe wiatry zmieniały kierunek. Przykładami na ilustracji 18a są czworościany powstałe w kwadrancie NE, gdzie wiatry podążające za polem elektrycznym unosiły się, tworząc bąble separacyjne. Utworzyły one liniowe szeregi czworościanów, zwane konwencjonalnie monoklinami, ale tak na prawdę są to naddźwiękowe „wydmy piaskowe”. Jest to szczególnie widoczne, gdy się przeegzaminuje pęknięcia i przegięcia, spowodowane konstruktywną i destruktywną interferencją.
Ilustracja 18a ukazuje czworościany uformowane przez odrzutowe strumienie, unoszące się w mezocyklon w Obszarze 1. W Obszarze 2 powstał nowy zbiór czworościennych wydm, które odbiły wiatr i pozbawiły go Obszar 3, pozostawiając trójkątną strefę interferencji, która wyciągnęła formację czworościanów z fali uderzeniowej w Obszarze 1. Przerwa pomiędzy Obszarami 1 i 2 obróciła wiatr i utworzyła tornado (Obszar 4) w swoim zbełtanym kotle.
Ilustracja 18b ukazuje te same formacje pod innym kątem, oraz jak za czworościanami w strefie niskiego ciśnienia, poniżej wznoszących się wiatrów, powstały zbełtane prądy. Te zaś, w efekcie, spowodowały wyżłobienie doliny na skutek destruktywnej interferencji, zaraz za konstruktywnie powstałym szczytem z form falowych.
Cofając się, widzimy całą sercowatą domenę obwodu na ilustracji 19. Niebieskie linie oznaczają gruntowe strumienie wiatru, fioletowe wiry oznaczają wyraźne ślady, pozostawione w gruncie przez tornada, czerwone iksy są śladami wyładowań a zielone obszary są miejscami zstępowania prądów opadających burzy na jej tyłach i bokach (zobacz również ilustrację 20). Dwa jeziora są w miejscu połączenia obwodu z głębią Ziemi, pozostawiając pomiędzy nimi wyraźny kształt „V”, będący podstawą serca.
U góry serca jest nagromadzenie dodatnio naładowanej materii, nawianej tam przez wiatry wciągane do prądu wstępującego mezocyklonu, a dół serca jest ujemnie naładowaną kotliną, wyczyszczoną przez wiatry opadające. Są to anodowe i katodowe strefy obszaru, oddzielające elegancko obie połowy serca. Jest tam ukrytych jeszcze wiele innych symetrii i analogii do serca.
Byłoby to okropne miejsce. Wyładowania rozrzucały ujemne jony i wolne elektrony, ściągając jednocześnie jony dodatnie. Prędkości, temperatury oraz gęstości wiatrów różniły się, tak samo ich własności dielektryczne i gęstości ładunku; segregowały się na dodatnie dopływy, przytulone do ziemi, gromadzące pył, który przylegał do dodatnio naładowanego statycznie lądu. Prąd powietrza pokrywał ląd dywanem pyłu, nawarstwianego jak rybie łuski, utwardzanego ciśnieniem sonicznym oraz wszechobecnymi prądami elektrycznymi.
Chmury wirowały powyżej w wirującym prądzie wstępującym. Linia szkwałowa ciężkich burz utworzyła się jako odbicie lustrzane chaosu przy ziemi, plując piorunami jak przy bombardowaniu dywanowym, które powodowały świecenie chmur. Padał deszcz błota i skał. Naddźwiękowe wiatry omiatały grunt, napływając do biblijnych wirów a dźwiękowe fale uderzeniowe dudniły w naelektryzowanych arkuszach prądów plazmowych. Cała atmosfera, otaczająca burzę, była naznaczona szyszkowatym, diamentowym wzorem błyskających, zjonizowanych fal uderzeniowych.
Wyładowania rozkwitały jak pryszcze, pozostawiając szczyty, kratery i kopuły w obszarze wysokiego napięcia. Wiatr drżał wokół tych wyładowań, zaburzając otaczające wiatry w cyklony stref przejścia, które pozostawiły stwardniałe wydmy jako monumenty. A wiatry osiągały prędkość dźwięku i naznaczone były falami uderzeniowymi, pozostawiając na lądzie trójkątne i wielokątne formy falowe.
W czasie powstawania, w całym tym gwałtownym kłębowisku, gorącu i prądach elektrycznych, góry przypuszczalnie przypominały nie twardy granit, lecz gorący dżem, ściśnięty do swojej formy przez wiatr i utłuczony elektrycznym widelcem.
Całe to pasmo górskie jest bezpośrednim i jednoznacznym dowodem elektrycznego powstania. Konwencjonalne pomysły z wypiętrzaniem, uskokami i erozją, wymagającymi eonów lat niepowiązanych wydarzeń, nie mogą, w żaden rozsądny i statystycznie prawdopodobny sposób, utworzyć diagramu fazowego 15-milowej długości, z indukowanymi ścieżkami prądów, kształtowanych polem magnetycznym.
Cechy tych gór są spójne tylko wtedy, gdy są rozpatrywane jako wynik działania obwodów elektrycznych w Ziemi. Każdy grzbiet i kanion, każde wzgórze i zagłębienie można powiązać z sekwencją wydarzeń ze szczególnego okresu ziemskiej ewolucji, obejmującego ogromne elektryczne naprężenia, działające na planetę.
Konwencjonalni naukowcy nie mogą wyjaśnić współistnienia nawet dwóch z tych wszystkich cech, nie wspominając o empirycznym demonstrowaniu swoich rozczłonkowanych teorii lub modelowaniu ich z jakimkolwiek rozsądnym prawdopodobieństwem na komputerach. A przecież można robić takie wzory przy pomocy przewodów elektrycznych i źródła prądu przemiennego. Albo przy pomocy zetknięcia dwóch rozfazowanych kul plazmowych, jak ja to zrobiłem.
Po prostu zasiliłem jedną kulę plazmową prądem przemiennym a drugą prądem stałym, tworząc sekwencję w-fazie i nie-w-fazie, w zależności od zmian prądu przemiennego. Pomiędzy kulami powstały iskry, rozchodzące się wraz z każdym impulsem, jak ściskanie rąk a potem ich odpychanie z rozkładaniem palców, a energia rozszerza się w wyładowaniach reaktywnych, prostopadle do przepływu prądu w fazie, zupełnie, jak kształt krzyża w górach.
Oddziaływania plazmy pomiędzy kulami nie następuje na barierze szkła, wbrew temu, co można by sądzić. Następuje ono wewnątrz kuli z prądem stałym przy niższym napięciu, zepchnięte tam przez wyższe napięcie kuli prądu przemiennego. Niestety, doświadczenie usmażyło moje kule plazmowe, zanim mogłem to sfilmować. Ale i tak nie mam odpowiedniego sprzętu do szybkiego nagrywania, który mógłby to należycie uchwycić. Jednakże na ilustracji 22 uchwycono ten efekt, choć nie znam parametrów obwodu.
Ilustracja 7 pokazuje te wiatry, skoncentrowane wokół krzyża. Wiatry w kwadrantach NE i SE wieją równolegle. W kwadrancie NE przecinają one pole magnetyczne prostopadle, wiejąc prosto na krzyż wyładowania. Te wiatry były wąskimi strumieniami, które wycięły doliny, co widać na ilustracji 8.
Ilustracja 22 ukazuje wyładowanie z transformatora Tesli do elektrody. Białe włókna prądu łączą się bezpośrednio z elektrodą, podczas gdy fioletowe płomienie plazmy wyładowania reakcyjnego wystrzeliwują w stożku naokoło. Kąt stożka nie wynosi 90 stopni, ale jest to artefakt tego szczególnego obwodu i jego kąta fazy.
Obwód gór Larami wynikł z wyładowania wzdłuż dwubiegunowego przylegania pomiędzy obszarami obwodów, z pojemnościową odpowiedzią skierowaną 90 stopni zgodnie ze wskazówkami zegara, tworząc krzyż, ponieważ różnica w fazie obu domen miała dokładnie 180 stopni.
Widzimy zatem, że świat jest znacznie bardziej zrozumiały, niż nam wmawiano. Aby go zrozumieć, musimy zrozumieć, że Ziemia zawiera holograficzny obraz swojego przeszłego rozmieszczenia ładunków. Musimy rozumieć, że rozmieszczenie ładunków wynika z istnienia obwodów, które można prześledzić, zrozumieć i sprawdzić doświadczalnie oraz modelować. Jest tam informacja, aby zrozumieć o jej powstaniu znacznie więcej, niż wiemy obecnie. Aby uzyskać informację, musimy po prostu zadać odpowiednie pytanie.
Dodatkowe źródła:
Ziemia zraniona piorunem, część 1
Ziemia zraniona piorunem, część 2
Jaja niespodzianki w górach Larami – część 1
Andrew Hall jest naturalnym filozofem, inżynierem i pisarzem. Ukończył University of Arizona’s Aerospace and Mechanical Engineering College. Przez 30 lat pracował w branży energetyki przemysłowej. Projektował, udzielał konsultacji, zarządzał i kierował konstrukcją i użytkowaniem niemal 2,5-gigawatowych generatorów i linii przesyłowych, w tym instalacji słonecznych oraz pobierających naturalny gaz. Ze swojego domu w Arizonie eksplorował góry, kaniony, wulkany i pustynie amerykańskiego południowego zachodu, próbując zrozumieć i przepisując na nowo interpretację Ziemi w jej poprawnym, elektrycznym kontekście. Był mówcą na konferencji EU2016, EU2017 oraz EUUK2019. Można się z nim skontaktować pod hallad1257@gmail.com lub thedailyplasma.blog.
Wyjaśnienie: Proponowana teorie są jedynie pomysłami autora, na podstawie obserwacji, doświadczeń skutków efektów udarów i hydrodynamicznych oraz dedukcji. Autor nie rości sobie, że ta metoda jest jedynym sposobem, w jaki tworzone są góry lub inne formy geologiczne.
Pomysły wyrażone w Thunderblogach niekoniecznie wyrażają poglądy T-Bolts Group Inc lub Thunderbolts ProjectTM.
Przetłumaczono z: Laramie Mountains, Part 2