W centrum cyklonu jest prąd opadający.
Jedne sztormy zasysają, inne wydmuchują…
Autor: Andrew Hall
Na Ziemi, huragany i tajfuny są nazywane cyklonami i występują nad oceanami. Cyklon wytwarza oko w swoim centrum rotacji, gdzie wysoko położone, suche powietrze jest kierowane w dół środka. Należy wiedzieć, że oko cyklonu jest prądem opadającym.
Nad lądem widzimy inny efekt. Burzowa superkomórka rozwija obracający się mezocyklon, który wznosi się w kolumnę i rozchodzi w chmurę kowadłową. Należy wiedzieć, że centrum burzy stanowi prąd wznoszący.
Centralny mezocyklon burzy jest prądem wstępującym.
Jeśli spojrzeć na te różne burze od góry, to cyklon będzie dmuchał w grunt, a burza będzie przy gruncie zasysać. Wzorzec wiatru w każdym rodzaju burzy jest wywołany pojemnością w obwodzie elektrycznym Ziemi.
Burza jako obwód…
Elektryczne wiatry w burzy można przyrównać do liny. Zwykle, wiatr linowy biegnie do szczytu mezocyklonu, do chmury kowadłowej, i powraca w nie-wirujących kanałach opadów, flankowanych przez wiatry opadające.
Etapy ewolucji burzy. Środkowy, dojrzały etap formuje obwód – pętlę prądową od gruntu, przez mezocyklon i z powrotem do gruntu – jako deszcz.
Każdy wzorzec superkomórki ją zdradza. Jest to stos warstw dielektryka. przez które płynie prąd. Kondensująca się, a potem zamarzająca wilgoć w prądzie wznoszącym rozlewa zjonizowaną materię w prądy zimnej plazmy, co powoduje deszcz, pioruny i tornada.
Ogromne halo zimnej plazmy działa jak żywa elektroda, wisząc nad ziemią, z przerwą powietrzną pomiędzy. Prąd wstępujący bierze się z jonów przechwyconych na poziomie gruntu. Zatacza on pętlę przez ujemną plazmę w dole chmury, gdzie zachodzi kondensacja, i kontynuuje podróż do dodatniej chmury kowadłowej, gdzie powstaje lód. Na każdym poziomie zrekombinowana materia – deszcz i lód – rozprasza się i powraca na ziemię. Flankujące prądy opadające są nadmiarowym prądem wiatrów jednobiegunowych, które dopełniają pętlę obwodu burzowego do ziemi.
Trójwymiarowe strumienie
Gęstości ładunku są odpowiedzialne za geometrię burzy. Gdy u podstawy gromadzi się ładunek ujemny, w wilgotnej warstwie chmury, wzmacnia to lokalne pole elektryczne i zasysa do niego wiatry. Powyżej, w zimnej, lodowej warstwie na dużej wysokości, gromadzi się warstwa dodatniego ładunku, aby zrównoważyć ładunek na dole, i rozchodzi się w ogromny dysk.
Rdzeń burzy zasysa wiatr do góry i rozprasza w chmurę kowadłową.
Podobnie na ziemi pod chmurą gromadzi się dodatni ładunek, aby zrównoważyć ładunek w chmurze i zasilić centralny prąd wznoszący. Pioruny pomagają równoważyć naładowane warstwy, odbierając ładunek w miejscach o najwyższym potencjale.
Ale zagęszczanie się ładunku wokół rdzenia burzy oznacza również, że jest drugorzędny wektor pola elektrycznego, skierowany poziomo przez warstwy chmur. W miarę zasysania i koncentrowania zjonizowanej materii do burzy poprzez prąd wznoszący, zabiera ona ładunek z odległych obszarów warstw atmosfery, budując lokalne pola elektryczne, które napędzają poziome prądy, poprzeczne do pola elektrycznego w centrum burzy.
Ładunek rozchodzi się poziomo tak samo, jak pionowo, a widoczne tego dowody to symetria i spójność ciasno zwiniętego mezocyklonu. Podstawa burzy, która napędza do niej ładunek – i rozszerzające się kowadło, rozpraszające ten ładunek na zewnątrz.
Konsensus naukowy twierdzi, że zielona poświata mezocyklonu jest światłem odbitym od wody w chmurach. Jednak kurtyna deszczu, który też jest wodą, nie świeci się wcale na zielono. W sumie, chmury, które nie są częścią mezocyklonu, też się nie świecą, choć również są wysycone wodą. Ta zielona poświata to wyładowanie koronowe.
Wszystko, co dotyczy morfologii burzy elektrycznej, mówi o warstwach pojemnościowych w obwodzie punkt-płaszczyzna, który zapętla się do ziemi przez przerwę powietrzną.
Burza elektryczna ma geometrię wyładowania punkt-płaszczyzna.
Kanały wiatru, rozpylania i wyładowania trybu łukowego pasują do kanałów wyładowania koronowego.
Konsensus naukowy powstawanie ładunku elektrycznego wewnątrz burzy przypisuje „statycznej” elektryczności, pochodzącej ze zderzeń deszczu i lodu. Jednak jest jeden szkopuł w tym rozumowaniu: wewnątrz burzy nic nigdzie ani nigdy nie jest statyczne. Wszystko jest w ruchu – w tym ładunek, co oznacza jedno: prąd elektryczny. Jakiekolwiek inne modelowanie burzy przeczy rozsądkowi.
Fraktalny postęp
W huraganie, przepływ powietrza jest inny, niż w burzy. Rozważmy ponownie przepływ powietrza jako kawałek liny: lina wchodzi w centralny wir i powraca w postaci szeregu wątków pionowych prądów wynoszących i opadających, wiejących radialnie i oddalających się od środka w obracających się prądach.
Jest to niemal odwrotność burzy, która posiada wirujący prąd wznoszący, rozwijający się w szereg wątków niewirujących prądów opadających i deszczu.
Pasy wirujących prądów wstępujących cyklonu są zbudowane z burz, co sugeruje, że cały cyklon jest następnym poziomem fraktalnym burzy. Niezależne pętle burz zachowują swoją formę, ale muszą organizować się razem, tworząc pętle w pętlach oraz wiry w wirach – powstaje wzór fraktalny.
Rzeczywiście, komórki burzowe oddziałują ze sobą cały czas jak zapętlone prądy, nawet, jeżeli nie są częścią większego układu cyklonu. Jedna komórka burzowa może wynosić swoją chmurę kowadłową ponad inną i może wysysać z niej energię. Można to obserwować przy powstawaniu linii szkwałów burzowych.
Porównanie charakterystyk burz i huraganów (półkula północna) pokazuje podobieństwa i biegunowe przeciwieństwa, które powstają naturalnie w rozwoju fraktalnym:
Cecha | Burza | Huragan |
---|---|---|
Warunki powierzchniowe | Nad lądem | Nad oceanem |
Wiatr w centralnym rdzeniu | Wilgotny, ciepły, wirujący, kondensujący prąd wstępujący | Suchy, nie-kondensujący, niewirujący prąd opadający |
Wiatry zewnętrzne | Niewirujący, suchy prąd opadający , flankujący kurtynę deszczu | Obwodowe, wilgotne prądy wznoszące i pasy deszczu |
Rotacja | Wirujący przeciwnie do ruchu wskazówek zegara prąd wstępujący mezocyklonu, chmury stropowe i tornada obracają się w centrum | Zewnętrzne wiatry i pasy deszczu, wirujące przeciwnie do wskazówek zegara wokół centralnego prądu opadającego |
Tryby wyładowania | Pionowe wiatry, pioruny i tornada | Wirujące wiatry. Cyklony produkują bardzo mało piorunów i odpowiednio słabe tornada. |
W huraganie, burze organizują się jak zsynchronizowani pływacy, płynący w kółku, produkując wirujący prąd opadający w centrum. Zorganizowana jednostka posiada więcej mocy, mezocyklon, ale jest rozproszona na większej powierzchni i powoduje mniejsze natężenie pola elektrycznego.
Pionowe wiatry burz w obracających się pasach dominują strukturę cyklonu.
Superkomórki burzowe są małe w porównaniu z cyklonami, ale powodują znacznie silniejsze pole elektryczne, które wytwarzają znacznie więcej piorunów i silniejsze tornada.
Jednym z powodów odmienności cyklonu i mezocyklonu jest powstawanie cyklonów nad wodą. Plama elektrody na jednolitej, płaskiej powierzchni oceanu rozprasza ładunek równomiernie i na dużym obszarze. Na lądzie mamy góry, minerały i zbiorniki wody, które 'skupiają’ pole elektryczne, oferując większe przewodnictwo i gęstość ładunku na wzniesieniach.
Podobna zależność istnieje pomiędzy burzami w górach a superkomórkami nad równiami, wytwarzającymi straszliwe tornada. Obszary górskie rzadko doświadczają tornad, ponieważ wysokie punkty i pokłady minerałów zbierają ładunek, zwiększając pole elektryczne, które powoduje powstawanie łuków w obwodzie. Dyfuzja ładunku powierzchniowego na równinie pozwala na rozszerzenie się wyładowań pomiędzy chmurami a ziemią, co faworyzuje wirujące prądy plazmowe Marklunda, zamiast intensywnych uderzeń piorunów. Tornado jest bardziej rozproszonym, mniej intensywnym wyładowaniem niż piorun, ale wciąż jest fraktalnym elementem burzy.
Cyklon jest wyższym poziomem fraktala względem mezocyklonu. Nie jest to po prostu większa burza; jest to całkiem nowa jednostka, złożona z mniejszych jednostek, zreorganizowanych w wyższy poziom złożoności. To jak uderzenie w wyższą oktawę i odnalezienie harmonii – dwie nuty w rezonansie, tworzące nowy dźwięk, bardziej złożony niż suma każdej z nich.
Ale cyklon nie jest najpotężniejszym poziomem fraktala burz na Ziemi. Gdy organizuje się cyklon i mezocyklon, powstaje nowy poziom plazmowego fraktala. Powoduje on najbardziej niszczycielskie ze wszystkich burz, przynajmniej widzianych przez nas w tej chwili.
Mezocyklon (burza elektryczna). U góry: Deszcz. Z lewej: Prąd opadający tylnej flanki. Z prawej: Prąd opadający przedniej flanki. Na dole: Dopływ. Podpis: Wiatry dopływające wieją spiralą w górę mezocyklonu, rozrzucając deszcz i flankujące prądy opadające.
Cyklon: burze zorganizowane tak, że dzielą wiatry dopływające, opadające i kanały deszczu.
Doskonały sztorm. Od góry: Mezocyklon; Cyklon; Połączenie cyklonu i mezocyklonu.
„Doskonały sztorm”. Z lewej: mezocyklon. Z prawej: tajfun Saola.
W okresie historycznym nie widzieliśmy burz, które wykraczały ponad poziom tak zwanego „doskonałego sztormu”, jak w książce o tym samym tytule, opisującej ostatni rejs kutra rybackiego, który dostał się pomiędzy takie burze, pomiędzy hiragan a cyklon północno-zachodni.
Gdy mezocyklon i cyklon się spotkają, tworzą pętlę prądową. Jest to fraktalny postęp względem prądu burzowego – prąd wznoszący do opadającego i deszczu. Tylko jeden wielki mezocyklon połączony z cyklonem tworzy jeden wielki prąd. Wypływ z cyklonu na poziomie gruntu zasila mezocyklon, a wyładowanie z wysokiej chmury kowadłowej zasila oko cyklonu. Z zachowania plazmy wyłania się spójność, wyrażana na każdym poziomie burzy na coraz większym poziomie złożoności.
Przy obecnym klimacie Ziemi, „doskonały sztorm” jest tak paskudny, jak to tylko możliwe. Ale widzimy w nim tylko echo pradawnych burz. Mimo piorunów i niszczących wiatrów, osiągających 300 mil [438 km] na godzinę – wystarczająco brutalnych, by niszczyć nasze wątłe domy – nie doświadczamy wiatrów naddźwiękowych, tornad gorącej plazmy i łuków elektrycznych, kształtujących całe łańcuchy górskie.
Ale tak kiedyś, dawno temu, było. Prądy wznoszące mezocyklonów i prądy opadające w oku cyklonów przekraczały prędkość dźwięku. Potężne pole geomagnetyczne wzmacniało strumień magnetyczny w pętlach koronalnych, powodując współ-wirujące sztormy, które zasysały i wydmuchiwały [powietrze] nad lądem, pozostawiając kratery i kopuły. Prądy wirowe również się mnożyły, generując fraktalnie mniejsze, harmoniczne odrosty – bardziej intensywne wersje, wytwarzające gorące, prawdopodobnie świecące tornada plazmowe i niesamowicie wielkie łuki, będące w stanie zagotować góry z ziemi.
Fraktalna ewolucja postępuje w miarę działania wielkiego pola elektrycznego, komórki burzowe się mnożą a ich prądy opadające rosną w cyklony, dopóki te wielowirowe systemy obracają się wewnątrz innych wielowirowych układów, samemu będąc częścią kolejnych. Fraktalne powtarzanie zagnieżdżonych form.
Odczuwamy wiatry jako poziome. Opisujemy je: północno-wschodni, zachodni, nawietrzny, zawietrzny. Rzadko kiedy myślimy o wiatrach pionowych, dopóki się pod takim nie znajdziemy, a przypadki takie traktuje się jako niezwykłe i katastrofalne. Załamania, tornada i powiązane pionowe efekty, pioruny i szkwały, są najbardziej niszczycielskimi elementami burz. Pionowe wiatry wpływają na mniejszy obszar, ale są znacznie silniejsze, niż wiatry poziome.
W pradawnych sztormach, pionowe wiatry dosłownie opalały ląd i zasysały jak pompa próżniowa.
Australia
Przykład Słońca
Odrzućmy hydrodynamikę gęstej atmosfery, zjonizujmy w pełni środowisko, aby zobaczyć gołe prądy elektryczne. Jest to jak prześwietlenie rentgenowskie burzy.
Plamy słoneczne są słonecznymi huraganami.
Plamy słoneczne są słonecznymi huraganami. Centralny rdzeń jest wiatrem opadającym, wnikającym poniżej chromosfery. Włókna, promieniujące z rdzenia są pętlami koronalnymi, połączonymi jednym końcem z rdzeniem, a drugim z plazmowymi „burzami” – wstępującą odnogą burzy, tworzącą pierścień naokoło rdzenia, zasilając go włóknami prądowymi.
Pętle koronalne są wyładowaniami prądowymi wzdłuż linii pola magnetycznego, zasilając opadający rdzeń plamy słonecznej. Pętle te są prądami, próbującymi przebić się przez atmosferę Słońca. Gdy im się to uda, powstaje rozbłysk sloneczny.
Kondensatory są stosowane w elektronice i układach zasilających, aby kontrolować przepływ prądu. Składają się z dwóch równoległych płytek przewodnika. Przerwa pomiędzy nimi jest wypełniona dielektrykiem, który stawia opór przepływowi prądu. W założeniu, prąd nie przepływa przez dielektryk. Prąd jest wynikiem ładowania się i rozładowywania płytek po obu stronach przerwy.
Od lewej: Mniej elektronów; Pole elektryczne; Więcej elektronów.
Sposób działania kondensatora jest fascynujący, ale tematem interesującym nas w tej dyskusji jest jego awaria. Awaria następuje wtedy, gdy prąd zdoła przepłynąć przez barierę dielektryka. Nazywa się to przebiciem dielektrycznym i następuje, gdy przyłożone do kondensatora napięcie przekracza możliwości do gromadzenia ładunku na płytkach. Dielektryk nie jest już w stanie opierać się polu elektrycznemu i następuje iskrzenie. To właśnie widzimy pod postacią pioruna – przebicie dielektryczne warstwy powietrza pomiędzy ziemią a chmurą. W dielektryku rozwija się zjonizowany kanał i ładunek, zgromadzony płytkach, nagle zbiega do tego kanału.
Przebicie następuje, gdy dielektryk absorbuje dość ładunku, aby powstało spięcie do przeciwnej płytki.
Pętle koronalne powstają, gdy prąd próbuje przedostać się przez słoneczną atmosferę.
Wyładowania wydają nam się niemal natychmiastowe, ale w rzeczywistości istnieje poprzedzający je okres, w którym dielektryk absorbuje ładunek i buduje zjonizowany kanał. Ładunek musi przeniknąć przez dielektryk, zanim powstanie kanał, łączący płytki. Dyfuzja ładunku poprzez sferyczny kondensator, np atmosferę Słońca, tworzy pętle koronalne w dielektryku. Gdy dielektryk absorbuje ładunek, tworzy prąd zapętlony od płytki z powrotem do niej, gdyż nie ma jeszcze ścieżki, prowadzącej do drugiej płytki.
Gdy napięcie rośnie, rosną też pętle (absorpcja), rozciągając zjonizowaną ścieżkę coraz dalej, zanim nie przebije się na zewnątrz i nie powstanie wyładowanie.
Przybliżony rozmiar Ziemi względem Słońca.
W burzach na Ziemi ten sam proces prądów wirowych przyjmuje formę wiatrów zimnej plazmy, ponieważ atmosfera jest tylko częściowo zjonizowana. Zimna plazma jest wymieszana z obojętnymi gazami, do gry wchodzą więc efekty termoelektryczne i hydrodynamiczne, co podnosi złożoność, ale podstawowy obwód elektryczny jest ten sam.
Na Jowiszu można zaobserwować zachodzenie tego samego elektrycznego procesu, a Wielką Czerwoną Plamę można utożsamić z prądem wirowym lub pętlą koronalną. Są one niczym rzymskie kolumnady łukowe w chmurach, wznoszące górujące filary, wyginające się w łuk i opadające w centra cyklonów.
Niezmodyfikowany widok na Wielką Czerwoną Plamę.
Łukowate chmury przedstawiają prądy pętlowe w wielowirowych burzach koronowych. Wędrują wokół wewnętrznego centrum rotacji, tak jak burze okrążają oko huraganu. Każda toroidalna chmura u podstawy łuku jest ogromnych rozmiarów cyklonem z prądem opadającym w centrum. Drugi koniec łuku jest wznoszącym się prądem burzy, a włókno pomiędzy jest chmurą kowadłową, podążającą za prądem płynącym wzdłuż pętli, połączonej z powierzchnią dielektryka poniżej. Są to szczyty pionowych prądów wirowych – pętli koronalnych – które są tak intensywne, że rzeźbią chmury kowadłowe zgodnie z przepływem prądu.
Burze koronowe w Wielkiej Czerwonej Plamie. Z lewej: Układy burz koronowych. Z prawej: Łukowate włókna pomiędzy burzami.
NASA wykrywa te strumienie. Wiedzą oni o złożonych wzorach i gwałtownych prądach wznoszących i opadających w Wielkiej Czerwonej Plamie. Niestety, nie rozumieją oni elektryczności, więc drapią się w głowy nad oczywistymi rzeczami.
Koloryzowane zdjęcia z NASA pokazują dwa rzędy pętli prądów wstępujących i opadających, biegnących wzdłuż zewnętrznej cyrkulacji czerwonej strefy. Całą czerwona strefa jest ogromnym huraganem z koncentrycznymi pierścieniami burz. U podstawy czerwonego obszaru, wzór podwójnego rzędu chmur łukowych dalej występuje, ale łuki te są rozciągnięte przez obroty całego układu.
Ponad czerwonym obszarem jest biała chmura szelfowa, która sama posiada ogromną rotację, przeciwną do wskazówek zegara. Jest to chmura kowadłowa ogromnej, pojedynczej burzy, i razem z gigantycznym cyklonem tworzy ultra-wielki „doskonały sztorm”.
Na Ziemi, na poziomie gruntu, ten rodzaj prądów wirowych w cyklonach i mezocyklonach wytwarzał naddźwiękowe wiatry wznoszące i opadające, które formowały na lądzie kopuły i kratery. Biegły one w górę i w dół jak przędza w szydle, do środka i naokoło, ale zawsze podążając za obrotami układu, przeciwnymi do wskazówek zegara.
Zatem, mając to w pamięci, w następnej odsłonie Oka cyklonu spojrzymy na mapę wiatrową Ameryki Północnej i zobaczymy dowody na ziemskie elektryczne wiatry.
Dodatkowe źródła:
Electric Universe Geology: A New Beginning | Space News
The Arc-Blasted Earth | Space News
Extraordinary Evidence of EU Geology | Space News
Electrical Volcanoes | Space News
Electric Sun, Electric Volcanoes | Space News
Nature’s Electrode | Space News
Ziemia zraniona piorunem, część 1
Ziemia zraniona piorunem, część 2
Andrew Hall jest naturalnym filozofem, inżynierem i pisarzem. Ukończył University of Arizona’s Aerospace and Mechanical Engineering College. Przez 30 lat pracował w branży energetyki przemysłowej. Projektował, udzielał konsultacji, zarządzał i kierował konstrukcją i użytkowaniem niemal 2,5-gigawatowych generatorów i linii przesyłowych, w tym instalacji słonecznych oraz pobierających naturalny gaz. Ze swojego domu w Arizonie eksplorował góry, kaniony, wulkany i pustynie amerykańskiego południowego zachodu, próbując zrozumieć i przepisując na nowo interpretację Ziemi w jej poprawnym, elektrycznym kontekście. Był mówcą na konferencji EU2016 i EU2017. Można się z nim skontaktować pod hallad1257@gmail.com lub thedailyplasma.blog.
Wyjaśnienie: Proponowana teorie są jedynie pomysłami autora, na podstawie obserwacji, doświadczeń skutków efektów udarów i hydrodynamicznych oraz dedukcji. Autor nie rości sobie, że ta metoda jest jedynym sposobem, w jaki tworzone są góry lub inne formy geologiczne.
Pomysły wyrażone w Thunderblogach niekoniecznie wyrażają poglądy T-Bolts Group Inc lub Thunderbolts ProjectTM.
Przetłumaczono z: Eye of the Storm, Part 3