Prędkość − zależna od różnicy fazy
Jeśli sztuczny obiekt zbudowany jest na gruncie elektromagnetycznym, tzn jego elementy to aktywne rezonatory, prędkość ruchu takiego obiektu będzie zależała od przesunięcia fazy pomiędzy rezonatorami. Obliczmy przesunięcie fazy, potrzebne do nadania obiektowi prędkości, powiedzmy, 1 km/s.
Δφ = πV/c = 0,0006°
Nie oznacza to, że nasz sztuczny obiekt natychmiast ruszy z miejsca z wymaganą prędkością; siły wiązań elektromagnetycznych nie są tak duże. Ale obiekt będzie posiadał skłonność do osiągnięcia tej prędkości ze względu na przesunięcie się elektromagnetycznych dziur potencjału przed rezonatory. Tutaj przesunięcie fazy stworzy sytuację, w której dziury potencjału przemieszczają się pierwsze, podczas gdy podążanie za nimi rezonatorów oraz całego obiektu jest konsekwencją. Problem z bezpośrednim eksperymentalnym testowaniem tego polega na tym, że potrzebna by była otwarta przestrzeń kosmosu, w której oddziaływanie zewnętrznych sił jest minimalne.
Eksperyment taki można również przeprowadzić w gęstym ośrodku, jak woda. Możliwe są tutaj dwie opcje: na powierzchni, lub pod wodą. Il. 75 pokazuje eksperyment na powierzchni, z dwoma pływającymi oscylatorami z kontrolowanym przesunięciem fazy.
Celem eksperymentu było potwierdzenie teoretycznego wniosku na temat zależności prędkości ruchu obiektu od przesunięcia fazy pomiędzy jego elementami. Przykład sztucznego ciała dowiódł poprawności konkluzji: powstała różnica w fazie w układzie, która spowodowała jego ruch.
W drugiej połowie 19 wieku Carl Anton Bjerkens przeprowadził eksperyment z pulsującymi pod wodą bębenkami. Później podobny eksperyment przeprowadzono w powietrzu, dowodząc, że przesunięcie fazy ma wpływ na zachowanie źródła.
W połowie 19 wieku norweski fizyk Carl Anton Bjerkens (1825-1903) dowiódł, że dwie pulsujące piłki o rozmiarze zbyt małym w porównaniu do dzielącej ich odległości, zanurzone w nieściśliwym płynie, mogą wywołać zarówno wzajemne przyciąganie (grawitację), jak i odpychanie (anty-grawitację). Piłki przyciągały się z siłą proporcjonalną do iloczynu amplitud pulsacji, a odwrotnie proporcjonalną do kwadratu odległości pomiędzy ich środkami, gdy ich częstotliwości oraz faza są zgodne. Gdy pulsacje są w przeciwnej fazie, przyciąganie zastąpione jest odpychaniem (C. Bjerkens, O hydrodynamicznej siłach długodystansowych zgodnie z teorią Carla Bjerkensa, 1990). Należy podkreślić, że są to te same ciała, ale z różnymi częstotliwościami. Należy podkreślić fakt, że eksperyment przeprowadzono w praktycznie nieściśliwym ośrodku, czyli w swoim eksperymencie Bjerkens miał do czynienia nie tylko z idealnym przewodnikiem fal i częstotliwości, ale i z obiektami będącymi w stanie bliskim zupełnej nieważkości.
Zgodnie z obserwacjami Bjerkensa, do przyciągania, równowagi i odpychania, musi nastąpić pulsacja:
- pulsacja wszystkich cząstek musi być zgodna w częstotliwości i fazie
- intensywność pulsacji musi być proporcjonalna do ich masy
Efekty nakreślonej hydrodynamicznej teorii grawitacji na poziomie modulacji częstotliwości fali zostały zademonstrowane przez Bjerkensa w 1861 wystawie elektrycznej w Paryżu, kiedy to dwa pulsujące pod wodą bębenki przykuły uwagę paru naukowców. W 1885 kolejny naukowiec, Pierre Leahy, odkrył, że w ściśliwym ośrodku praca dwóch balonów pulsujących z tą sama częstotliwością i w tej samej fazie, zmienia swój charakter, jeśli odległość między nimi przekroczy pół długości fali. A zatem, żeby poprawnie wytłumaczyć grawitację poprzez pulsacje Bjerkensa, należy założyć, że eter
przestrzeni kosmicznej jest zupełnie nieściśliwy – co jest trudne do wyobrażenia, traktując eter jako rodzaj materii.
W 1898 pozycja teorii Bjerkensa znacznie się wzmocniła po tym, jak Wilhelm Weber odkrył, że pulsujące obiekty mają niezwykłą zdolność do samo-regulacji: siły wzbudzające fale w ośrodku falowym szybko powodują synchronizowanie pulsacji oddziałujących ze sobą mas, nawet, jeśli taka synchronizacja była wcześniej nieobecna. Weber doszedł do konkluzji, że elementy strukturalne, które tworzą materię, pulsują przez swoją naturalną, falową naturę, a te pulsacje natychmiast prowadzą do synchronizacji, co prowadzi do spełnienia drugiego warunku Bjerkensa: proporcjonalności intensywności amplitud do wielkości masy pulsujących obiektów. Należy zauważyć, że fizyczna przyczyna interakcji (grawitacyjna właściwość dodawania) zachodzi na poziomie pojęć mechanicznych.
Funkcjonalnie, model hydrodynamiczny oddziaływań (grawitacji) na poziomie procesu częstotliwości falowych był doskonałym wyjaśnieniem dla wszystkich znanych ówcześnie efektów grawitacyjnych, sprowadzając je z oddziaływania ogromnie masywnych ciał do poziomu mikroskopowego. Co więcej, daje nie tylko wyjaśnienie grawitacji czy równowagi oddziałujących układów, ale przewiduje również możliwość odpychania, lub anty-grawitacji, co było niezwykłe i rewolucyjne i przegoniło idee nowoczesnej fizyki.
Ze swojej pozycji w 20 wieku, teoria Bjerkensa może być rozpatrywana jako prowadząca do mechanicznej teorii grawitacji (mechaniczne idee Newtona wciąż mają wpływ na współczesna fizykę), która ma niekwestionowaną zaletę nad wszystkimi znanymi dziś interpretacjami grawitacji lub relacji w świecie materialnym. Wszystko jest sprowadzone do eksperymentalnego odkrycia eteru
, materiału o właściwościach wymaganych przez Bjerkensa, w szczególności o absolutnej nieściśliwości. Fizyka 20-tego wieku, z jednoznacznie dowiedzionym brakiem jakiegokolwiek eteru – naturalnie w mechanistycznym pojęciu ruchu – zadała śmiertelny cios grawitacyjnej hydrodynamice.
Są tutaj również analogie do świata organizmów żywych. Aby poruszać się w ośrodku, mikroorganizmy mogą używać swoich własnych wibracji. Są takie pośród hydrobiontów: nowikula, oscylaria, pinnularia. Hydrobionty przyciągają uwagę z dwóch powodów: 1) brak środków napędu w ich otoczeniu, 2) mechanizm napędu w ich otoczeniu jest niejasny.
Il. 89. Nawikule (z lewej), oscylatoria (z prawej).
Nawikula to organizm w formie pancerzyku kwarcowego, z wnękami w środku, wypełnionymi żywą tkanką. Przypuszczalnie żywa tkanka ma zdonlość do tworzenia potencjału elektrycznego, który pancerzyk kwarcowy przetwarza na wysokiej częstotliwości wibracje, transmitowane do wody w formie fal. Wokół ciała nawikuli pojawia się wysokiej częstotliwości interferencja akustyczna z dwiema (zgodnie z liczbą emiterów) dziurami potencjału. Powstające przesunięcie fazy pomiędzy końcami skorupki przesuwa dziury potencjału względem emiterów, co powoduje powstanie napędu. Innymi słowy, jest to samo-napędzajacy się organizm.
Oscylatoria jest algą, której części są samo-napędzające w swoim otoczeniu (wodzie). Biolodzy nie są jednomyślni co do mechanizm jej poruszania się. Uważa się, że glony wydzielają śluz, po którym się ślizgają.
Wymiary obiektu zależą od prędkości
Eksperyment Michelsona wciąż jest kluczowym pytaniem nauki. Istnieje szereg hipotez go wyjaśniających, ale żadna nie ma modelu ilustrującego, ani nie pokazuje dokładnie, jak osiągany jest końcowy rezultat.
Jeśli znamy relację pomiędzy długością fali stojącej a prędkością, można zastosować to zjawisko do standardów pomiaru i skondensowanych obiektów. Można również stworzyć sztuczne obiekty sprężyste, będące w różnych ośrodkach, do zademonstrowania dynamiki relacji pomiędzy rozmiarami tych obiektów a prędkością. Działający model, nie mający praktycznego zastosowania, jest trudny do dostrojenia, więc ograniczymy się do eksperymentów myślowych i modelowania komputerowego.
Odległość pomiędzy węzłami fali stojącej zależy od prędkości. W sztucznym obiekcie węzły grają rolę dziur potencjału, czyli, gdy następuje ruch w ośrodku, odległość pomiędzy dziurami się zmniejsza, a elementy ciała doświadczają sił natury interferencyjnej, które zbliżają je do siebie. W rezultacie rozmiary obiektu maleją. Taki jest mechanizm zmniejszania się rozmiarów poruszających się obiektów.
Nie można wykryć bezpośrednio redukcji rozmiarów w eksperymencie Michelsona, ponieważ wszystkie ciała oraz standardy wymiarów zmieniły swoje wymiary synchronicznie i proporcjonalnie. Jest to rezultat wewnętrznej samo-organizacji wszystkich ciał w naturze.
Yuri M. Iwanow
Rytmodynamika – 3.07
Przetłumaczono z http://rhythmodynamics.com/rd_2007en.htm#3.07
Warszawa 27 grudnia 2014 g.03:45 Dotarłem do tego miejsca czytając tego bloga od kilku dni gdy przekopywałem internet w poszukiwaniu potwierdzeń moich teorii dotyczących grawitacji. Miałem zabrać głos po przeczytaniu całego bloga, ale przeczytawszy ten artykuł nie sposób już nie napisać kilku słów.Otóż od wielu lat zastanawiam się czym jest grawitacja, jakie jest jej źródło i w wyniku jakich procesów powstaje. Przemyślałem wszelkie możliwości i te znane i te najbardziej absurdalne. Wszystkie takimi się okazały. Doszedłem do wniosków, że grawitacja nie jest siłą i nie jest zjawiskiem przyciągania czegoś-czegoś. Prosty dowód na to, bo gdyby była przyciągająca siłą to materia opadająca ku ziemi zawsze kierowała by się ku niej bardziej masywną stroną, a tak nie jest. materia opada w bezwładności bez względu jak ja upuścimy nie zmieniając pozycji.Wniosek ten doprowadził mnie do pewnych stwierdzeń, które zapoczątkowały cały proces myślowych rozważań, a potem drobnych doświadczeń w domu z drgającymi ośrodkami w wodzie. I tu napiszę, że doszedłem do identycznych wniosków co Carl Anton Bjerkens z tym, że uwzględniłem zachowanie fal rezonansowych tworzących czoła graniczne w, których powstaje zjawisko skupiania i gromadzenia materii czyli jej ukierunkowania ku granicy rezonansu. Nazwałem to rezonansowym ciągiem wewnętrznym. Proste doświadczenie z metalową płytą przyklejoną do głośnika emitującego różne drgania pokazuje, że ziarnka soli układają się na niej we wzory z wyraźnymi granicami skupiającymi te ziarnka. I to jest cała tajemnica grawitacji w wielkim skrócie. Oczywiście dochodzą do tego różne inne zjawiska falowe jakim podlegają wszystkie fale, ale to tak mniej więcej. Cały proces dochodzenia do swych wniosków opisałem na swoim forum w dyskusji z kilkoma osobami w dwóch równoległych tematach 1: http://ufo-relacje.pl/viewtopic.php?t=933 2: http://ufo-relacje.pl/viewtopic.php?t=1116 Proszę się nie sugerować tematyką mojego forum. Nikt nie musi wierzyć w jakieś latające nieznane obiekty do póki sam ich nie zaobserwuje. Ja zaobserwowałem i widziałem jak się przemieszczają w przestrzeni. To między innymi było inspiracją do poważnego zajęcia się tematem grawitacji i antygrawitacji. Przy okazji napiszę by nikt się nie śmiał ze mnie, że prowadzę stronę z nazwą w tytule UFO, że doszedłem do ostatecznych wniosków w kwestii tak zwanych rzekomych obcych. NIGDY TAKICH na Ziemi nie było. Uważam, że ślady zaawansowanych cywilizacji w starożytności świadczą wyłącznie o tym, że to ludzkość przechodziła wielokrotnie procesy wysokiego rozwoju technologicznego i to wszystko jest dziełem ludzi, a nie jakis kosmitów. Uważam też, że od tamtych czasów jesteśmy oszukiwani, że jacyś kosmici istnieją gdy tymczasem odkrywamy to co ludzkość już dawno zdobyła i to co trzymane jest przed większością przez mniejszość w tajemnicy/…./ Dobra to tyle gwoli wyjaśnień i usprawiedliwień tytułu mojej strony. Wracając do grawitacji, jest to zjawisko czysto rezonansowe i falowe w, którym materia porusza się zgodnie z kierunkiem przepływu fal i tworzących się w nich rezonansów i innych prostych i dawno opisanych zjawisk falowych.w 99% tego co jest na tym blogu zgadzam się. jest kilka kwestii, które według mnie łatwo obalić, ale to nie ma większego znaczenia dla całej reszty. Gdyby ktoś chciał ze mną podyskutować to proszę pisać w odpowiedzi lub zadzwonić do mnie: 500420579Pozdrawiam i dziękuje autorowi tego bloga za tłumaczenia. To kawal doskonałej roboty dzięki czemu można pokazać niedowiarkom i ślepcom jaka jest prawdziwa natura materii i wszechświata.PSTeż uważam, że Einstein był idiotą :), albo hochsztaplerem, który celowo na kilka dekad wyprowadził w kilku kwestiach świat nauki w pole.Powinno się już dawno mówić nie, nie ze mną te numery Bruner, tylko nie ze mną te aberracje Einstein. Co za idiotyzm z tym zaginaniem przestrzeni….
Dziękuję za ten obfity komentarz. Jeśli chodzi o grawitację, to z prawa Newtona wynika jasno, dlaczego ciała nie obracają się do siebie cięższą stroną 🙂 Nie wydaje mi się również, żeby była w 100% zjawiskiem rezonansowym, chociaż niewątpliwie nie istniałaby, gdyby nie zjawiska rezonansowe, jakimi jest materia. Wydaje się być jednak efektem makroskopowym, polegającym na średnim zagęszczeniu eteru wokół ciała. Pisze o tym Iwanow w 5 części swojej książki \”Rytmodynamika\”. Zjawisko to jest analogiczne do zagęszczenia eteru w centrum cząstek elementarnych, co umożliwia im istnienie (LaFreniere). Pisałem o tym na blogowisku Salon24 w notce http://pirogronian.salon24.pl/514445,kosmiczny-pryzmat.Co do Einsteina – jego idee na pewno zamotały w nauce, jednak on sam nie był raczej ani idiotą, ani hochsztaplerem. Miał swoją wizję, która była zła, i sam się do tego potem przyznawał. Hochsztaplerami i wręcz jawnymi oszustami byli tzw \”relatywiści\”, którzy zrobili z niego niemal boga, tępiąc wszelką jego krytykę. A przecież sam Einstein odwrócił się od swoich własnych poglądów, przyznając, że odrzucenie eteru jest błędem. Nikt natomiast nie wspomina o Tesli, który miał własną teorię co do wszechświata, a w przeciwieństwie do Einsteina zbudował tysiące działających wynalazków. Tia 🙂
Jeszcze jedna sprawa – nie mogę obejrzeć podanych wątków, ponieważ każe mi się najpierw zalogować. A z tego, co przeczytałem z info na temat forum, nie będę raczej do niego pasował, gdyż ja jak najbardziej wierzę w rzeczy \”nadprzyrodzone\”, w tym nawet w Boga (sic!). No chyba, że dla mnie zrobisz wyjątek 🙂
1Witam, nie spodziewałem się tak szybkiej odpowiedzi.O DO JASNEJ CIĘŻKIEJ CHOLERY!!! Nie mogłeś wejść na te działy z linków bo nie wiem jakim cholernym cudem te działy były ustawione w panelu administracyjnym jako działy widoczne tylko dla zarejestrowanych?! Doprawdy gdy je zakładałem takiej opcji nie włączałem/…./ Już to naprawiłem więc możesz się z nimi zapoznać. Nawet nie miałem tej świadomości psia krew, że te działy nie sa widoczne od tak dawna, a nikt z naszych nielicznych forumowiczów nie zgłaszał mi tego. Dla Ciebie zrobię wyjątek w kwestii rejestracji bo chciałbym podyskutować z kimś bardziej ode mnie uczonym w tej materii, który mógłby czasem wyprostować moje nieudolne lub niepoprawne stwierdzenia nie zawsze oddające moje zamysły w pełni jakbym tego chciał, a kwestie wiary i zjawisk tfu, paranormalnych zostawimy na boku.W odpowiedzi:Niestety prawo Newtona odnosi się do ciała w ruchu bezwładnościowym, a zatem w ruchu dokładnie pasującym do rezonansowego ciągu fal w, którym ciało nie jest przyciągane przez coś tylko jego ruch jest powodowany ciągiem fal ukierunkowanych przez co materia opadająca ku Ziemi może zachowywać bezwład. To właśnie prawo Newtona jednoznacznie wskazuje, że ciała opadające na Ziemie nie są niczym przyciągane tylko jakby \”płyną\” w strumieniu fal w bezwładzie tak samo jak płyną lekkie przedmioty w nurcie wody bez zmiany pozycji o ile woda płynie równym ciągiem. Czyli ciała nie są niczym przyciągane tylko poddają się ruchowi środowiska jakim tu jest nurt wody, a w mojej teorii nurt że tak powiem fal i ich kierunek wynikający z kierunku ich przepływu. Nie jestem naukowcem, brakuje mi z pewnością pod ręką właściwych formułek, ale jedno jest oczywiste grawitacja nie jest siłą coś przyciągającą przez coś. Przykładem jest tu ewidentna siła przyciągania magnesu. Gdyby Ziemia była magnesem to gruszka z żelaza jaka stroną by na nią upadła puszczona w dowolnej pozycji? Proste. Natomiast jeśli chodzi o samo przyspieszenie spadających mas to można to łatwo wytłumaczyć, że rezonansowe ciągi fal w danym kierunku-dośrodkowym, ja to nazwałem ciągiem wewnętrznym tworzone są na różnych częstotliwościach i zgodnie z zasadą harmonii nakładają się na siebie, tworzą odrębne czoła granic rezonansowych w obszarze głównego rezonansu fal najniższych i dla tego opadająca materia stopniowo nabiera pędu-przyspieszenia. Odpowiadam na gorąco i dla tego może nie do końca jasno, ale jasno można stwierdzić, że grawitacyjny ciąg rezonansowy, który twierdzę, że odpowiada za ruch ku Ziemi materii składa się z bardzo wielu czół rezonansowych różnych fal, a zatem oddziałuje na opadającą materię niejednorodnie. Niemniej w granicach rezonansowych zawsze ze zbliżoną prędkością ostateczną.Kolejna kwestia czym jest zagęszczenie eteru i w ogóle czym on jest. Napiszę to teraz bez większego uzasadnienia bo to wynika z logiki rozważań. Eter to nic innego jak przestrzeń wypełniona całym spektrum fal od najdłuższych po możliwie najkrótsze. Te pierwsze mają największy zasięg i to one stanowią dla całej reszty środowisko manifestacji. Inaczej mówiąc fale o najniższych cyklach i największych natężeniach są najszybsze i to one stanowią dla wszystkich innych środowisko manifestacji wyższych częstotliwości.Przykład:
Przykład.Pojedynczy atom w całkowitej pustce elektromagnetycznej. Jego oddziaływanie samo w sobie sięgało by zaledwie odległości pola elektromagnetycznego jakie tworzy jądro. Czyli bardzo mały obszar. Ale gdyby nagle powstał wszechświat pełen innych atomów skupionych w wielkie masy wytwarzające fale właśnie te najdłuższe okazało by się, że oddziaływanie tego pojedynczego atomu sięgało by tak daleko jak by na to pozwoliła fala nośna już istniejących innych atomów skupionych w wielkie masy wytwarzające te najniższe fale ponieważ jego energia została by przekazana na fali o niższej częstotliwości o wiele dalej niż wynikało by to z jej własnej siły oddziaływania w całkowicie obojętnej przestrzeni. Inaczej mówiąc eter to według mnie pustka wypełniona falami będącymi nośnikiem dla fal od nich wyższych. W moim przekonaniu fale najniższe powstać mogą tylko gdy materia-atomy skupią sie do masy krytycznej, a ich składowa wszystkich częstotliwości zmieni się w fale niskich częstotliwości co fizyka przewiduje. Wtedy następuje powstanie najmocniejszej fali nośnej, a zatem wypełnienie nią przestrzeni wszechświata :)Sorry pisze z głowy więc może nie do końca precyzyjnie, ale chyba jasno. I to co piszę i uważam i czego nie piszę, a mam w zamyśle wynikającym z tego co piszę 🙂 sorry hehe, nie stoi w sprzeczności z podstawami fizyki zachowań fal ogólnie. W artykułach i dyskusji na moim forum odnosiłem się prawie do każdej kwestii dającej jasna odpowiedź czym jest grawitacja i jak zachowuje sie materia i dla czego w polach ciągów rezonansowych tworzonych przez fale elektromagnetyczne materia porusza się zgodnie z przepływem kierunkowym tych fal-ciągów falowych.Co do Einsteina…. już samo to, że stwierdził, że odrzucenie formuły eteru jest błędem świadczy, że pobłądził nie rozumiejąc czym on w ogóle jest, a jest jak napisałem niczym innym jak absolutną pustką przestrzenną wypełnioną jedynie falami elektromagnetycznymi w całym spektrum drgań będącymi dla siebie wzajemnie nośnikami przy czym fale najniższych częstotliwości i o największych natężeniach powstających wyłącznie w największych skupiskach atomów/mas są nośnikiem wszystkich innych wyższych drgań. Jestem w stanie tego dowieść w toku dalszych bardziej zagłębiających się w temat dyskusji, z resztą tok mojego rozumowania w tej kwestii również nie kłóci sie z dotychczasowym stanem wiedzy i doświadczeń. Fale się nakładają, znoszą, potęgują lub tworzą najróżniejsze harmoniczne wypadkowe ostatecznie zmieniając pierwotne częstotliwości.Mówiąc NAJOGÓLNIEJ grawitacja to rezonans drgań elektromagnetycznych i ruch materii zgodny z kierunkiem tych drgań
Przyznam, że nie wszystko rozumiem. Fale i ośrodek falowy to trudna sprawa. Dla mnie najważniejsze jest zdefiniowanie ośrodka, ale nie przy pomocy fal, tylko odwrotnie – zdefiniowanie pojęcia amplitudy i własności ośrodka. Więc dla mnie eter, jego gęstość, to nie rozkład fal w nim obecnych, ale jego podstawowa właściwość. To różnice w gęstości są właśnie amplitudą fal. A sam eter jawi mi się jako zupełnie klasyczny ośrodek sprężysty. Taki, który może być przybliżony siatką posiadających klasyczną masę węzłów połączonych np sprężynkami. W ośrodku takim prędkość rozchodzenia się zaburzeń (fal) jest zależna od gęstości średniej i gradientu, czyli różnic w tejże gęstości. Oddziaływania elektromagnetyczne, na których, zdaje się, bazujesz, byłyby wtórne wobec podstawowego (i jedynego) oddziaływania w eterze, mianowicie sprężystości, spowalnianej przez jego bezwładność (niestety, nie da rady całkowicie wykluczyć tych pojęć, jak bezwładność i siła. Co najwyżej zmienić ich miejsce). Z tego oddziaływania można budować fale, a z nich całą resztę – elektromagnetyzm, materię z masą i spinem, grawitację…Co do samej grawitacji – niewątpliwie analogia do przepływu wody jest trafna, jednak nie ma mechanizmu, który powodowałby spływanie wody. Jednak jeżeli wokół ciała eter jest zagęszczony (bo każda cząstka materii jest pulsującym zagęszczeniem eteru), to każda cząstka materii w pobliżu będzie posiadała zniekształcony układ fal przez nią generowanych. Pokazał to na animacji Iwanow. To tzw \”efekt pająka\”: link. Wytworzone w ten sposób interferencyjne \”strefy spokoju\” popychają obiekt w stronę strefy o rosnącej gęstości.Niemniej jednak to tylko jeden z możliwych mechanizmów. LaFreniere wspominał o \”efekcie cienia\”, będącym czymś na kształt makroskopowego efektu Casimira. Być może grawitacja jest wszystkim tym po trochu.
1:) Zdefiniowanie ośrodka jest bardzo łatwe i proste. Wszystko wskazuje na to, że jest to absolutna pustka nie podlegająca żadnym fizycznym zachowaniom. Gdyby sam eter miał jakąkolwiek gęstość i sprężystość jego natura musiała by być naturą falową. Tymczasem większość obserwacji i logicznych rozważań prowadzi do stwierdzenia, że to nie eter ma jakąś sprężystość tylko fale w nim istniejące. Na tym blogu przecież jest temat temu poświęcony pokazujący jak pod wpływem wiatru fale dźwiękowe potrafią się uginać i zagęszczać. Taką samą właściwość mają wszelkie inne fale w owym eterze, co też wynika z opracowań na tym blogu i z moich logicznych rozważań 🙂 Zagęszczenie fal elektromagnetycznych w całym możliwym spektrum jakie tworzy się od pojedynczego atomu po największe skupiska atomów czyli gwiazdy lub galaktyki nie mówiąc o gromadach ich, tworzy sam w sobie sprężysty ośrodek. Taka jest moja logika chyba nie sprzeczna z obecnym stanem wiedzy i doświadczeń.Fale wszelakie propagują się w przestrzeni we wszystkich kierunkach tworząc w tej przestrzeni w niezliczonej ilości punktów czoła rezonansowe, interferencje itp. zjawiska mieszając się. Wszystko to ostatecznie prowadzi do synchronizacji drgań, znoszenia jednych drugimi, wzmacniania etc, a co za tym idzie zagęszczenia emisji falowych. I to wszystko jest ośrodkiem sprężystym. Sama przestrzeń nie jest eterem, a według mnie to co ją wypełnia czyli fale, fale będące nośnikiem energii. Zagęszczenie tych fal jako ośrodka o różnych właściwościach falowych-fizycznych jest też nośnikiem dla innych fal, a zatem jest to ośrodek determinujący lub jak kto woli wyznaczający prędkość innych fal na przykład prędkość światła. Światło w takim ośrodku musi zatem rozprzestrzeniać się z różną ZMIENNĄ prędkością, a zatem długość fali światła ulegać musi deformacjom lub zanikowi. Czy nie obserwujemy tych deformacji w prostych doświadczeniach choćby z dźwiękami?W różnych przestrzeniach wszechświata zagęszczenia fal są różne, a więc i różna prędkość fal musi tam występować-nielogiczne?A więc sama przestrzeń jest nieściśliwa bo jest niczym i tego nauka nie może przyjąć i pojąć z czego wynikają paradoksy błędnych założeń. Przyjmując mój model wszystko staje się zrozumiałe i proste.Cytat: Co do samej grawitacji – niewątpliwie analogia do przepływu wody jest trafna, jednak nie ma mechanizmu, który powodowałby spływanie wody. ///Jest taki mechanizm!!! Emisja fal z dowolnego źródła czy to pojedynczego atomu czy z garści atomów czy skupiska ich tworzących ciało niebieskie nigdy nie jest jednostajnie prostoliniowa. Nawet pojedynczy atom tworzy wokół siebie warstwy emanacji falowej o różnych częstotliwościach co jedni nazywają orbitami elektronów, a ja nazywam to obszarami ładunków elektrostatycznych o różnych częstotliwościach tworzących wokół jądra warstwy niczym tęcza wokół żarówki widziana w zaparowanych okularach. Proszę sobie taki eksperyment zrobić teraz. Zachuchać okulary i spojrzeć w żarówkę. Widać tęczę gdzie najdłuższe długości fali rozproszonego światła tworzą czoło tych fal w barwie czerwonej, a najbliżej żarówki niebieskiej. Tak mniej więcej musi wyglądać atom otoczony \”polami\” \”przestrzeniami\” energii jakie sam emituje na różnych częstotliwościach. Na granicach tych fal-oddziaływań energetycznych tworzą się fale stojące?, które co robią? Wstrzymują od wewnątrz i z zewnątrz tych granic ruch prostoliniowy z centrum-jądra atomu.
2Przenosząc to na doświadczenie z wibrującą płytą szklaną położoną na głośnik z, którego dobywają się dźwięki różnych częstotliwości obserwujemy niezwykłe zjawisko układania się koncentrycznie ziarenek soli w kręgi o różnej średnicy. I to jest cały mechanizm przepływu fal-drgań w zasięgu, których materia poddaje się bezwładnie temu przepływowi. To jest ten mechanizm, który ja nazwałem rezonansowym ciągiem grawitacyjnym i według mnie tylko on odpowiada za zjawisko, które powszechnie nazywa się grawitacją mając na myśli przyciąganie -błędnie na myśli. Co do zagęszczenia eteru wokół każdej cząstki materii, to nie eter jest według mnie zagęszczony wokół takiej cząstki tylko to co go wypełnia czyli zagęszczenie fal. I od ich stopnia zagęszczenia czyli częstotliwości wypadkowej zależy siła oddziaływania na materię i prędkość jej przepływu, a zatem prędkość przepływu w niej materii. Efekt pająka Iwanowa jest tutaj akurat nie pasujący i nie odzwierciedla istoty rzeczy. Ponieważ nawet w węzłach stałych czy granicach, albo \”strefach spokoju\”materia i fale nie stoją w całkowitym bezruchu. Jest to tylko bezruch pozorny w, którym panują jeszcze inne zjawiska przepływu fal drgań lub materii o ile w nich się znajdzie. Przepływ taki musi mieć charakter wirowy lub turbulentny choć w tworzy się w układzie sferycznym i ruch ten trudny jest do pełnego zdefiniowania bowiem jest wypadkową ciągów drgań wewnętrznych i zewnętrznych inaczej odśrodkowych i dośrodkowych, które nie są jednorodne/wyższa szkoła jazdy nie chce mi się tłumaczyć 🙂 / i które znoszą się wzajemnie.Co do efektu Casimira to nie jest to właściwe porównanie do moich rozważań bo wszystko co opisuje tyczy się sfer okrągłych w, których efekt Casimira nie występuje. A co do możliwości, że na \”grawitację\” składa się wiele czynników zgadzam się. Ale nie jest ich aż tak wiele by już nie stwierdzić, że główne czynniki zostały uwzględnione 🙂
Cóż, nie bardzo rozumiem koncepcję pustej przestrzeni wypełnionej jakimiś oderwanymi od fizyczności falami. Mi rozsądek podpowiada, co z resztą podtrzymują wszyscy tłumaczeni przeze mnie autorzy, że fale nie tworzą ośrodka, lecz powstają w ośrodku. Odrzucając ośrodek o fizycznych właściwościach tracimy podstawy do określenia właściwości samych fal – ich prędkości w zależności od amplitudy i gradientu, współczynników ugięcia etc. Trzeba te parametry brać z głowy, niejako z powietrza. To ja już wolę elastyczną czasoprzestrzeń Einsteina – jest bardziej spójna :)Co do grawitacji – o ile dobrze zrozumiałem, \”ciąg\” w kierunku powierzchni Ziemi miałby powodować sferyczny węzeł fali stojącej, znajdujący się gdzieś pod jej powierzchnią. Niemniej działałaby ona tylko do wysokości antywęzła, natomiast wyżej przyciąganie zmieniło by się w odpychanie – materia byłaby przyciągana do węzła, tworzącego sferę gdzieś nad Ziemią. Nie stwierdzono dotąd czegoś takiego, chyba, że drugi węzeł byłby nieporównanie słabszy od pierwszego, i/albo niesłychanie oddalony. Ale nawet wtedy jego oddziaływanie powinno być widoczne. Słowem – to może mieć związek, ale na pewno nie jest to główny mechanizm.BTW efekt pająka bynajmniej nie zakłada całkowitego bezruchu w węzłach. Raczej, że jest tam większy spokój, niż gdzie indziej. To wystarczy, żeby wywołać ruch.
Jeszcze apropos fal dźwiękowych – jest to dobry przykład, że fale muszą mieć ośrodek. Amplituda fali dźwiękowej mierzona jest właśnie gęstością powietrza, czyli ośrodka. Wiatr też jest ruchem powietrza, a zagęszczenie fal jest de facto zagęszczaniem powietrza. Ośrodek fizyczny jest niezbędny.
1Twoje słowa: Cóż, nie bardzo rozumiem koncepcję pustej przestrzeni wypełnionej jakimiś oderwanymi od fizyczności falami. Ej, ej nic takiego nie napisałem. Napisałem, że przestrzeń jest wypełniona falami elektromagnetycznymi, które tworzy istniejąca materia i również napisałem /na swoim forum też/ że każda fala jest przekaźnikiem energii, a więc nie może być nie fizyczna-wręcz przeciwnie jest fizyczna. Ja natomiast nie rozumiem/może jeszcze nie rozumiem?/ dla czego fale nie mają tworzyć ośrodka? i to ośrodka dla wszystkich innych istniejących fal? To jest wbrew podstawowej logice zasad oddziaływania fal, które jak już wspomniałem będąc nośnikiem energii nie mogą właśnie być oderwane od fizyczności.Odrzucając ośrodek o właściwościach fizycznych niczego nie tracimy o ile przyjmiemy, że to co go wypełnia/czyli fale elektromagnetyczne/ same w sobie dla siebie nawzajem stanowią ośrodek istnienia. Napisałem wcześniej na przykładzie, że na przykład pojedynczy atom w ośrodku pozbawionym jakichkolwiek oddziaływań stworzy wokół siebie przestrzeń/ośrodek energetyczny-falowy, ale o bardzo małym zasięgu. Jego fala w takim pustym ośrodku nie dotrze zbyt daleko, może na odległość zasięgu wypromieniowywanej energii tworzącej fale o pewnej długości tworząc wokół siebie obszar ściśle zamknięty/ograniczony/ Jeśli to będą dwa atomy to razem stworzą dwa razy większe pole oddziaływania i wypadkowa ich oddziaływań elektromagnetycznych powiększy ten obszar, potem każdy dodany atom znów powiększy ten obszar i tak do wielkości wszechświata tworząc w tym pozornie nie fizycznym ośrodku jak to nazwałeś ośrodek oddziaływań elektromagnetycznych, który co logiczne musi determinować każde jedno falowe oddziaływanie materii będąc dla takich oddziaływań ośrodkiem nośnym.A co do pustej absolutnie przestrzeni tej, którą uznałem za nie poddającą się fizycznym zachowaniom jak ściśliwość czy sprężystość jakby sobie tego niektórzy życzyli to wcale nie oznacza, że owa przestrzeń jest do końca oderwana od fizyczności. To, że według mnie nie poddaje się sprężystości nie oznacza, że nie jest fizyczna. Wręcz przeciwnie jest fizyczna, fizycznie całkowicie obojętna dla tego w najmniejszym stopniu nie wpływa na to co się w niej znajduje pozwalając wszystkiemu manifestować się wedle jej własnych fizycznych oddziaływań. Po pierwsze gdyby ta przestrzeń nie była fizyczna to nic w niej nie mogło by się zamanifestować, a powstanie wszechświata od prapoczątku było by niemożliwe bez względu na to jakby ten prapoczątek miał wyglądać.
2Nie rozumiem dla czego świat nauki usilnie chce z tej przestrzeni zrobić ośrodek mający jakieś właściwości w sensie tych fizycznych jakie chce mu przypisać na siłę? Przecież widać wyraźnie, że skoro fala elektromagnetyczna jest falą niosącą energię to i jest też sama w sobie nośnikiem drgań. Załóżmy, że atom ma wielkość stadionu. Jego zasięg oddziaływania elektromagnetycznej-energetycznej drgającej przestrzeni jest równy kilkuset jego średnicom i kończy się falą o wyraźnej granicy./temat do przedyskutowania czy to wyraźna granica/ i załóżmy, że staniemy w polu takiego oddziaływania i klaśniemy w dłonie. Fala klaśnięcia przemieści się w tym ośrodku , ale tylko do granic tego ośrodka, nie poleci dalej. Logiczne? Nasze dłonie wytworzyły do pewnego stopnia falę czysto fizyczną, ale tylko pozornie bo jej kierunek zmienia kierunek fali w, której się porusza nasza klaśnięta fala, a zatem nasze dłonie zaingerowały w kierunek przepływu energii z samego atomu wchodząc z jego falą w rezonans drgań ukierunkowanych inaczej niż to wynika z kierunku emisji drgań własnych atomu.Podobnie jest na wodzie w rzece. Woda Se płynie no nie :, a by do niej ciskamy kamień. Bez względu na kierunek przepływu wody fala od kamienia rozprzestrzeni się we wszystkich kierunkach ino, że tak powiem w kierunku natarcia przeciwnym do kierunku przepływu wody z mniejszą prędkością :)Podobnie dzieje się we wszechświecie w ośrodku falowym wypełniającym przestrzeń. Co więcej silne źródło emisji fal może nie tylko być nośnikiem dla innych, ale i zmieniać ich pierwotny kierunek. /…../ Może dla tego światło przemieszczające się wokół większych mas wcale nie jest zaginane tylko ODPYCHANE, co pozornie tylko wydaje się zagięciem?Twoje słowa: Co do grawitacji – o ile dobrze zrozumiałem, \”ciąg\” w kierunku powierzchni Ziemi miałby powodować sferyczny węzeł fali stojącej, znajdujący się gdzieś pod jej powierzchnią. Niemniej działałaby ona tylko do wysokości antywęzła, natomiast wyżej przyciąganie zmieniło by się w odpychanie – materia byłaby przyciągana do węzła, tworzącego sferę gdzieś nad Ziemią. Nie stwierdzono dotąd czegoś takiego, chyba, że drugi węzeł byłby nieporównanie słabszy od pierwszego, i/albo niesłychanie oddalony. ////I powtórka Twoich najistotniejszych słów: chyba, że drugi węzeł byłby nieporównanie słabszy od pierwszego, i/albo niesłychanie oddalony.////… i tu trafiłeś w dziesiątkę bo tak właśnie jest, musi być i inaczej być nie może.Dla tego ciąg wewnętrzny zawsze będzie silniejszy niż ciąg zewnętrzny, albo jak kto woli dośrodkowy zawsze silniejszy od odśrodkowego.Pisałem o tym na swoim forum nawet dałem przykład na budowie ziemi i innych ciał niebieskich dla czego po mimo to \”trzymają się w kupie\” 🙂 /przysłowiowej. Proste przykłady z wodą i dwoma oscylatorami czy z drgającą blachą na, której ziarnka soli układają się w kręgi skupiając je w tych kręgach, które to kręgi im dalej od źródła drgań tym słabiej skupiające ziarnka dowodzi właśnie tego co napisałeś i co ja twierdzę. I w moim przekonaniu ten prosty mechanizm bez żadnych niepotrzebnych udziwnień tworzy się w samym i w całym ośrodku falowym wypełniającym przestrzeń wszechświata wokół każdego atomu i każdej większej masy.
3Natomiast gdzie znajdują się konkretnie czoła fal stojących i granice ciągów odśrodkowych i dośrodkowych to już inna kwestia. Wszystko wskazuje na to że jedna z granic-wielu granic, ciągu dośrodkowego Ziemi musi znajdować się pod jej powierzchnią skorupy ziemskiej. Dlatego obserwujemy zjawisko pozornego przyciągania. Ona też jest silniejsza od jej wewnętrznej poprzedniczki fali odśrodkowej dla tego nie odpadamy od Ziemi 🙂 I tak dalej. Odległości od poszczególnych granic są wypadkową częstotliwości drgań wnętrza Ziemi, ale i sumą innych granic wynikających z emisji różnych częstotliwości. Zachodzi wiec pytanie, która częstotliwość tworzy tę granicę i ten ciąg powodujący pozorne przyciąganie ku Ziemi? Nie wiem, domyślam się, ale to można było by obliczyć czego na tę chwile nie chce mi się robić 🙂 Na razie skupiam się na samej fizyce fal i tworzeniu przez nie szeregu zjawisk powodujących ruch materii w polu ich oddziaływania.
Z tego, co wiem, fale e-m czy jakiekolwiek inne, emitowane przez atom, czy też przez cokolwiek innego, będą się rozchodziły w nieskończoność, a samo źródło będzie na skutek tego tracić energię, aż zaniknie, lub przynajmniej przestanie promieniować. Nie rozumiem, dlaczego zakładasz, że od razu powstaną fale stojące, w dodatku o ograniczonym zasięgu. Potrzebne jest coś fizycznego, co by je ograniczało. Osobiście zakładam, że Wszechświat jest skończony, i dlatego wysłana w przestrzeń energia kiedyś do nas wróci. To może być ew mechanizm tworzenia się fal stojących.Skoro opierasz się na falach elektromagnetycznych, musisz uwzględnić to, co wie o nich obecna oficjalna nauka. Chyba, że dorobiłeś im jeszcze jakieś właściwości. Wg obecnego stanu wiedzy, fale e-m nie mogą ze sobą oddziaływać. Oddziałują tylko na materię, ale nigdy na siebie. Nie mogą się na sobie uginać, ani się wzmacniać. Nie mogą tworzyć materii. Są od niej osobnym bytem.Co więcej, z prawami elektromagnetyzmu wiążą się pewne paradoksy, które doprowadziły do odrzucenia koncepcji eteru o powstania Szczególnej Teorii Względności, z jej skróceniem przestrzeni i dylatacją czasu. Wobec faktu, że parę komentarzy wyżej psioczyłeś na Einsteina, powinieneś być świadomym, że masz do wyboru jego teorię, lub Eter. Hipotezy zawarte na moim blogu tłumaczą zjawiska relatywistyczne czystym eterem, sugeruję więc spojrzeć na niego przychylniej.Ponadto nie jest prawdą, że pusta przestrzeń wypełniona falami e-m jest modelem zgodnym z obecnym stanem wiedzy, Przeczy temu mechanika kwantowa, wg której \”pusta\” przestrzeń jest oceanem energii, w którym wciąż się coś dzieje – tzw fluktuacje próżni, ponadto istnieją sposoby eksperymentalnego sprawdzenia tego faktu – rozszczepianie się światła na \”czystej próżni\”, czy też wspominany już efekt Casimira. Tak więc fale e-m bynajmniej nie mogą stanowić podstawy oddziaływań. Tęgie głowy już to próbowały kiedyś robić – nie wyszło.Co do grawitacji – koncepcja jest ciekawa, jednak brakuje danych liczbowych do jej zweryfikowania. Niezależnie jednak od tego, gdyby to faktycznie ten mechanizm za nią odpowiadał, to od początku ery kosmicznej z pewnością powinny zostać zarejestrowane periodyczne zmiany w grawitacji podczas przechodzenia satelitów i sond przez kolejne węzły i antywęzły fali stojącej. Nic takiego jak dotąd nie stwierdzono.
1Gdyby fale e-m rozchodziły się w nieskończoność to nie obserwowali byśmy promieniowania tła, które jest niczym innym jak tą pierwszą falą stojącą wytworzoną z sumy fal obserwowalnego wszechświata. Za tą falą powinna być kolejna itd, aż do spotkania z takimi samymi przeciwnymi z takich samych wszechświatów jako, że według mojej logiki cały ten wszechświat o jakim inni mówią, że ma wiele wymiarów to nic innego jak takie same wszechświaty tylko pogrupowane w osobne w, których jak widzimy we własnym grupują się gwiazdy w galaktyki. Fale elektromagnetyczne mają więc zasięg, albo własny ograniczony porcją energii, które wraz ze sobą niosą, albo zasięg odpowiadający falom o niższych częstotliwościach od nich, których zasięg sam w sobie jest większy i stanowi nośnik dla tych krótszych. Zakładam więc, że wokół pojedynczego atomu powstanie fala stojąca w odległości adekwatnej do wypromieniowywanej energii i częstotliwości tej fali czyli jej fizycznej długości. Załóżmy, że atom ma tylko tyle energii by wypromieniować fale o długości jednego cyklu. Jak daleko ta fala więc się rozprzestrzeni w przestrzeni pozbawionej innych fal lub przestrzeni nie posiadającej zdolności do umożliwienia jej propagacji? Według mnie tak właśnie wyglądał 1 atom. I nie mógł zniknąć po wypromieniowaniu tej jednostki energii bo od razu ta fala przekształciła się w falę wtórną powracającą do epicentrum od czoła fali stojącej jaką tworzyła i jako kwant energii w całkowitym bezwładzie tkwiła sobie do póki nie pojawił się obok drugi atom lub inna porcja energii 🙂 Ileś takich porcji mogło by się składać na powstanie takiego atomu, który rozważamy modelowo dziś/…/To są filozoficzne niemal rozważania, które tęższe głowy niż moja nie raz zapędzały w kozi róg :)Ja osobiście uważam, że nie dla tego energia wypromieniowana przez cały nasz widzialny wszechświat do nas wróci bo jest on skończony tylko dla tego, że wróci odbita od tej 1 fali stojącej jaka według mnie jest promieniowanie tzw. tła. NATOMIAST w naszych fizycznych warunkach już istniejącego falowego wszechświata wyjęty pojedynczy atom zawieszony w tej naszej przestrzeni istotnie zniknie po wypromieniowaniu całej energii, która będąc falą pomknie sobie w przestrzeń i nie wróci bo raz, że jej zasięg będzie zbyt mały by osiągnąć granice 1 kręgu fali stojącej wszechświata widzialnego i nie zdąży powrócić nim atom odda całą energię, a po drugie zostanie wchłonięta przez inne fale z racji prostych zależności jakim podlegają wszystkie fale, a więc zależności wzajemnego właśnie oddziaływania czyli nakładania się-przenoszenia, wzmacniania, znoszenia i dezintegracji do stopnia zerowego. Skończoność wszechświata jest mylnie przez większość postrzegana. To co inni nazywają końcem wszechświata ja nazywam końcem jego jedynie oddziaływania poza granicą, którego jest taka sama przestrzeń jedynie wolna od oddziaływań w, której nie ma nic i nie panują żadne fizyczne właściwości. Przestrzeń ta stopniowo jest wypełniana rozszerzającym- rozszerzającymi się wszechświatami o ile ten nie jest jedynym i Tyla :)Napisałeś, że fale e-m nie mogą na siebie oddziaływać? To chyba więc jest sprzeczne z fizyką ogólną fal? Nieprawdaż? Co więcej, według mnie przekonanie świata fizykówfff, że pusta przestrzeń jest wypełniona oceanem energii jest czczym urojeniem : niczym nie popartym, a jedynie błędnymi obliczeniami przypominającymi naciąganą gumę od starych gaci na uszy 🙂 .
2Poza tym napisanie, że energia e-m nie może ze sobą oddziaływać, a tylko na materię jest sprzecznością! Przecież materia to nic innego jak energia w dodatku właśnie ta e-m emitowana z niej w postaci fal e-m więc może oddziaływać.Musi. Oddziałuje. I będzie oddziaływać do póki będzie oddziaływać :)Napisałeś też, że fale, miałeś też namyśli te e-m i te w nich powstające jak czysto fizyczne nie mogą się na sobie uginać, ani się wzmacniać? E, no 🙂 właśnie, że mogą. I to właśnie robią. Materia przez, które biegną je zagina, a materia to też przecież fale. A dwie takie same nałożone fale się nie wzmocnią? No sorry, właśnie, że się wzmocnią więc?Gdyby fizycy byli w dodatku muzykami i znali podstawy harmonii oraz zasad tworzenia harmonicznych interwałów oraz całej masy innych zasad jakim podlegają dźwięki to tajemnica falowości wszechświata dawno była by lepiej pojęta. Tu obowiązują te same zależności i prawa. Inaczej wszechświat by zadudnił, zadudnił, zadudnił i rozsypał się w drobny pył 🙂 a nawet znikł jak….no właśnie jak co?Właściwie nie rozpadł by się całkowicie do zera tylko rozpadł by się do postaci chaotycznie poruszających się kwantów energii, ale i to nie bo one szybko podjęły by proces samoorganizacji więc? Paradoks? A może pewien nieuwzględniany proces? Proces, którego semita nie wziął pod uwagę? Z czego urodziła mu się STW :)Dla tego ani nie wybieram jego teorii STW, ani teorii sprężystego eteru tylko to co powyżej napisałem, że to fale e-m same w sobie tworzą środowisko samo organizacyjne-tak to ujmę.Piszesz dalej, że są doświadczenia potwierdzające istnienie fluktuacji próżni. Jest tylko jeden mały szkopuł. W naszym wszechświecie nie istnieje próżnia. Mówię o tym obszarze jaki obserwujemy. Bo próżnia to nie tylko brak gazów, ale i brak ODDZIAŁYWAŃ E-M, a takiej tu w koło ni ma : a więc doświadczenia te po pierwsze nie mogą być przeprowadzone w naszych warunkach i na zawsze pozostaną tylko w kwestii wyobrażeniowo-matematycznej, a po drugie rozszczepianie się światła w owej próżni wynika z faktu, że w owej próżni istnieją wszechobecne fale e-m na, których to właśnie owe światło się rozszczepia czemu zaprzeczałeś pisząc, że fale e-m nie oddziaływują ze sobą.Wszelkie próby doświadczalnego zbadania tego faktu są skazane w naszych warunkach na niepowodzenie i błędne wyniki.:)
3I muszę na koniec dać pewien przykład.kamień wrzucony do wody jaka tworzy falę? Kamienną? Bynajmniej. Tworzy fale wodną. A czy jego kształt ma jakikolwiek wpływ na kształt tej fali? Nie. Fala bez względu na to i tak stworzy idealnie koncentryczne kręgi. Tej zasadzie podlegają wszystkie fale i te e-m też.To tez obrazuje budowę wszechświata poza obserwowalnymi granicami, a jak do tej wody wrzucimy inne kamienie to obraz się jeszcze bardziej wyklaruje jak to może wyglądać/…/I tak to wyglądać musi od wielkości pojedynczego kwantu energii, atomu składającego się z wielu takich kwantów, poprzez większe skupiska atomów jak planety, gwiazdy i galaktyki, aż po cały nimi wypełniony widzialny wszechświat, aż do jego pozornych granic/…/
Mam wrażenie, że nie odróżniasz rodzajów fal, traktując je wszystkie jednakowo. Wolno ci, oczywiście, pisać o falach co chcesz, ale jeżeli piszesz konkretnie o np falach e-m i przypisujesz im właściwości, których nauka nigdy nie stwierdziła, to mylisz czytelnika. Zgadza się, że materia jest zbudowana z fal, nie są to jednak fale e-m. Właściwości fal, jakie opisałeś, mają fale mechaniczne, a one potrzebują mechanicznego ośrodka. Ponadto, opisałeś fale, które same z siebie zawracają do punktu wyjścia, a to już jest zupełna nowość, nigdy o takich nie słyszałem. Promieniowanie tła nie jest tu żadnym dowodem, gdyż jego pochodzenie związane jest z rozkładem materii w naszej grupie lokalnej. Nie wiem, czy miałeś przyjemność zapoznać się z wynikami misji satelity Planck? Podważyła ona teorię Wielkiego Bum. Podważa również twoją, gdyż pokazuje, że rozkład tego promieniowania jest silnie zróżnicowany.Podsumowując – twoja koncepcja fal, tworzących Wszechświat (i zwanych dla niepoznaki elektromagnetycznymi :)), jest czymś całkowicie nowym, i musisz to wyraźnie zaznaczyć, żeby nie było nieporozumień. Sam też lepiej się zastanów, czy to ma ręce i nogi, gdyż wydaje się wzięte z powietrza, nie mając żadnego intuicyjnego odpowiednika w otaczającym nas świecie.W gruncie rzeczy nie odniosłeś się do kwestii relatywistyki. Jak to jest w twojej teorii? Przekształcenia Lorentza są przekształceniami względnymi czasu i przestrzeni, bezwzględnymi materialnych ciał (co jest absolutnym układem odniesienia), czy jeszcze czymś innym? Tylko nie pisz ogólnikowo, że fale tworzą przestrzeń, bo nic z tego dla mnie nie wynika. Już lepiej żebyś przyznał, że jeszcze tego nie przemyślałeś :)Fluktuacje próżni to nie moje określenie. Wiem, że próżnia doskonała nie istnieje, wiedzą to również fizycy. Nie daj się zmylić żargonem. Niemniej fale próżni nie są falami e-m. To całkiem inna para kaloszy. Fale e-m są falami wektorowymi, podczas, gdy potencjały kwantowe to skalary. Jedne do drugich nijak nie pasują. I pokazuje to jasno, że fale e-m nie mogą być pierwotne, gdyż są zbyt skomplikowane.Jeśli wrzucisz dowolny przedmiot do wody, to fale zawsze odwzorują jego kształt. Możesz co najwyżej tego nie zauważyć, gdyż kształt fal szybko zbiega do kulistego. Jednak spróbuj wrzucić długą gałąź. Kręgi staną się okrągłe dopiero w sporym oddaleniu. Choć przyznaję, nie ma to większego znaczenia dla rozważań, gdyż idealny kształt materii jest kulisty, i do takiego kształtu dążą zarówno cząstki elementarne, jak i większe ciała (planety).
1Oczywiście, że odróżniam rodzaje fal. No jak można mi to zarzucać, że nie odróżniam? Mówię tylko, że wszystkie fale bez względu na źródło pochodzenia podlegają tym samym żelaznym prawom fizyki. W dodatku już raz napisałem, że nawet klaśniecie w dłonie wytwarzające fale jest falą elektromagnetyczną niosącą ze sobą pewien potencjał energetyczny ponieważ klaśnięcie w dłonie powstaje w ośrodku fal elektromagnetycznych i fala tym powodowana nie tylko ma naturę fizyczną, ale i przejmuje naturę elektromagnetycznej zmiany kierunku energii niesionej tą elektromagnetyczną falą w, której powstaje ta z klaśnięcia.Z resztą na tym blogu podobny wywód gdzieś czytałem, że ogólnie każda fala jest elektromagnetyczną mającą pewien potencjał energii. Tak więc pisząc, że wszystkie fale ulegają takim samym zależnościom chyba nikogo nie mylę?Natomiast skoro fala elektromagnetyczna niesie ze sobą potencjał energetyczny czyli określone kwanty energii to…. No to sama dla siebie już jest ośrodkiem oddziaływania. Gdyby tak nie było światło jako taka właśnie fala nie było by ciągiem energii płynącej ze źródła emisji, a jest jak i inne fale poza tymi, których źródło nie tworzy ciągu emisyjnego. Jakkolwiek nie ująć tego to fale jakie by nie były podlegają tym samym prawom i o to mi cały czas chodzi. Przecież to wynika ze wszystkich znanych obserwacji i logicznych uwarunkowań. Może źle się wyraziłem, że fale zawracają do punktu wyjścia, miałem na myśli, że w strefach granicznych ich oddziaływań wynikających z początkowych energii im nadanych fala ulega zagięciu w tych czołach /strefach fali stojącej/ i wraca wtedy do punktu wyjścia.Może to zabrzmi niedorzecznie, ale fala elektromagnetyczna wcale nie musi być niezwiązanym ze sobą tworem. Według mnie jest związana na całej długości swej emisji, inaczej rozleciała by się i nie tworzyła fali. Może porównanie do rozciąganego kawałka gumy będzie głupie, ale tak to według mnie wygląda. Przemieszczanie się \”fotonów\” w strumieniu falowym nie jest dla tych fotonów obojętne. Jeden musi oddziaływać na drugi itd. Tworząc więź lub jakąś zależność fizyczną opartą o te o, których piszę. Może ta zależność, której nikt nie bierze pod uwagę determinuje w zdecydowanym stopniu prędkość fali i prędkość innych fal w danym ośrodku falowym?A! Fala elektromagnetyczna składa się z jakiś powiązanych więc porcji energii i co? I one względem siebie miały by być obojętne? Dla mnie to nonsens. I właśnie to wzajemne oddziaływanie kwantów energii niesionej daną falą może być czynnikiem ograniczającym jej zasięg i jej zasięg wyznaczający zależny od ilości energii w tych porcjach/kwantach.Nie miałem okazji zapoznać się z wynikami satelity Planck dla tego na przyszłość jak możesz pisz chociaż ogólnie co masz na myśli wtedy się do tego odniosę. Niemniej nie mając tej okazji mogę wyjaśnić, że owo zróżnicowanie rozkładu energii w promieniowaniu tła jest niczym innym jak wynikiem ruchu fal zaginanych w tej 1 granicy fali stojącej okalającej widzialny wszechświat i jest to wynik i dowód nawet bym powiedział sprężystości fal zagiętych, których odczyty dają właśnie taki efekt 🙂
2Nigdzie też nie napisałem, że fale tworzą przestrzeń-nigdzie byłbym głupcem gdybym tak napisał, a Ty nie zrozumiałeś, a może pośpiesznie czytałeś co napisałem?Napisałem, że fale wypełniają już istniejącą przestrzeń. I same w sobie same dla siebie tworzą środowisko manifestacji, a ściśle mówiąc propagacji. Co do względności… względność to absurdalne pojęcie. Nic nie jest względne. Wszystko co istnieje jest bezwzględne w zależności od warunków w jakich istnieje, które zawsze trzeba brać pod uwagę. Na przykład semita obliczając prędkość światła nie wziął wszystkich możliwych warunków pod uwagę. Nie wziął pod uwagę falowości elektromagnetycznej wypełniającej przestrzeń, jej zagęszczenia oddziaływań, zasad jakim podlegają fale i ich zewnętrznych ograniczających oddziaływań i wyszło mu ok. 300 tysiaków km/s ? Bzdura. Już samo to, że każda długość fali i energia emisji z tego źródła determinować musi prędkość danej fali i jej zasięg każe się logice zastanowić nad teorią semity. Gdyby nie różnica w prędkości fal nie obserwowali byśmy optycznego efektu Dopplera! Dla mnie kuniec i kropka :)Twoje słowa: W gruncie rzeczy nie odniosłeś się do kwestii relatywistyki. ///Moja odpowiedź: idiotyzm do kwadratu. Jak też cała STW semity i masa jego innych urojonych wizji wepchniętych w niepoprawne wzory matematyczne nie uwzględniające całej masy czynników i wartości. Twoje słowa: Fale e-m są falami wektorowymi, podczas, gdy potencjały kwantowe to skalary. Jedne do drugich nijak nie pasują. I pokazuje to jasno, że fale e-m nie mogą być pierwotne, gdyż są zbyt skomplikowane.///Wolnego 🙂 Może coś więcej co masz na myśli tylko bez wymysłów tego jak mu tam….Higgsa 🙂 Wydaje mi się, że niepotrzebnie poszerzamy krąg tematów w tej dyskusji zamiast skupić się na fizyce oddziaływania fal jako takich na materie i jej falowe oddziaływania.
Pomogę – wymyśliłeś fale, które czasami objawiają się jako to, co nazywamy falami e-m. Teraz powinno wszystko formalnie pasować.Nie rozumiem jednak dalej, dlaczego powstają od razu fale stojące, skoro fala biegnąca nigdy sama z siebie nie utworzy fali stojącej. Piszesz, że fala odbija się od węzła, ale nie napisałeś, jak ten węzeł powstał. Poza tym, fala mechaniczna nigdy całkowicie się nie odbija. Węzeł to nie ściana.No i dalej nie poruszyłeś kwestii relatywistyki 🙂 Napsioczyłeś tylko na Semitę, z czego dalej nic nie wynika. Jedyne, co napisałeś, to wewnętrzną sprzeczność: \”Wszystko co istnieje jest bezwzględne w zależności od warunków w jakich istnieje\” – czyli, że wszystko jest jednak względne. Zalecam pisać wolniej, bo wychodzą niezłe farmazony :)\”Gdyby nie różnica w prędkości fal nie obserwowali byśmy optycznego efektu Dopplera!\” – nigdy nie słyszałem o takim efekcie Dopplera. Możesz podać przykład?
Obawiam się, że próbujesz wybadać poziom mojej wiedzy i przetestować bystrość mego umysłu :)Rozczaruję Cię, to zbędne bowiem poziom mojej wiedzy jest jak na początku napisałem niewielki, a z tym drugim różnie bywa :)Nie wymyśliłem też żadnych fal /zaskoczenie/ Odnoszę się jedynie do znanych praw jakimi się rządzą wszelkie fale i tego, że mogą być sprawcami w szerokim pojęciu zjawiska grawitacji błędnie jak mniemam kojarzonego z przyciąganiem.Nie ma żadnej sprzeczności w tym, że napisałem, że wszystko jest bezwzględne. Warunki zewnętrzne w danym miejscu i czasie dla danych zjawisk i ciał w danym momencie są zawsze bezwzględną – bezwzględnymi wartościami jedynie zmieniającymi się z powodu zmiany warunków lub właściwości oddziaływania samej materii w danym momencie. Samo pojecie względności jest pojęciem urojonym. I nie jest to żaden farmazon jak to nazwałeś. Nie zrozumiałeś mojego toku rozumowania i jak się zastanowisz nad pojęciem bezwzględności to pojęcie względności wyda Ci się kuriozalnym.Efekt Dopplera jak zapewne wiesz, no jasne, że wiesz 🙂 odnosi się nie tylko do zjawiska obserwowania rozciągania fali lub jej skracania przez poruszającego się obserwatora. Odnosi się także do tego samego zjawiska gdy obserwator się nie porusza względem emitera fal, a to źródło emisji fal się porusza. Gdyby światło jak też inne emitowane fale z takiego źródła miały STAŁĄ PRĘDKOŚĆ TO Ty i ja stojąc w miejscu nie mieli byśmy pojęcia, że to źródło się od nas oddala bowiem fala docierająca do nas nie była by rozciągnięta, a więc nie następowało by zjawisko przesunięcia fal ku którejś krawędzi barw światła widzialnego. Proste? Oczywiste. Wyobraź sobie to. Światło ze stałego źródła-stacjonarnego mknie z jednakową prędkością od źródła. Tworzy strumień kwantów energii oddalonych powiedzmy od siebie zawsze o tę samą jednostkę wektorowo. Czyli fotonik za fotonikiem jak kto woli w równych odległościach dociera do nas 🙂 /odległościach zależnych od cykli emisji determinujących te odległości/Czy te odległości od fotonów będą niezmienne w chwili gdy źródło ich emisji ruszy ku nam lub od nas? Acha… załóżmy, że te odległości się nie zmienią. W takim razie jakim cudem jesteśmy w stanie stwierdzić, że źródło emisji fotonów zaczęło się oddalać lub przybliżać? Nie stwierdzimy tego o ile jednak nie nastąpi zacieśnienie lub rozciągnięcie fali światła pomniejszoną lub powiększoną o wartość prędkości poruszającego się źródła emisji tych fal.Czy coś nielogicznego napisałem, a może źle napisałem nie jasno i nie oddająco zamysłu?Co do relatywistki, Co mam napisać? Napisałem, że jej założenia dla mnie są głupie i nie oddające rzeczywistego stanu rzeczy. A morze nie wiem co to jest relatywistka? No właśnie czym jest może w dwóch zdaniach mi to wyjaśnisz? Chętnie się odniosę.
relatywistyka, relatywistyki *miało być 🙂
Jak sam gdzieś przyznałeś, piszesz mocno chaotycznie, a ja próbuję ten chaos usystematyzować, żebyśmy wiedzieli, o czym dyskutujemy. Stąd możesz odnieść wrażenie o \”testowaniu\”. W istocie, jest to pewien test, bo wiedząc, jaką masz wiedzę, wiem, jak z tobą rozmawiać :)\”Czy te odległości od fotonów będą niezmienne w chwili gdy źródło ich emisji ruszy ku nam lub od nas? \”Absolutnie nie. Odległości się zmienią. Zatem następne stwierdzenie \”załóżmy, że te odległości się nie zmienią.\” jest bezzasadne. Nie znam takiego zjawiska, w którym byłoby to prawdą.Mam wrażenie, że mylisz ruch fali z ruchem źródła. Prędkość źródła może być dowolna, natomiast prędkość fali względem ośrodka jest (z reguły) stała. Chyba, że prędkość fali ma być stała względem źródła, wówczas klasycznie będzie zmienna względem obserwatora/odbiornika, a odległości miedzy falami będą stałe. Fale takie są jednak nieznane nauce.I z tym tematem związana jest kwestia relatywistyki. Względem czego mierzyć prędkość fal? Dlaczego ruch światła zdaje się mieć taką samą prędkość niezależnie od tego, że mierzą go odbiorniki poruszające się względem siebie? Dlaczego eksperymenty Michelsona-Morleya i Kennedy'ego-Thorndike wykazały prawie zerowe wyniki?
Eeee 🙂 owszem pisałem, że mam braki w formułowaniu pewnych definicji, ale nie pisałem, że piszę aż tak chaotycznie bez przesady :)Dla tego gdy pisze jakimiś pojęciami na wszelki wypadek określaj je bo nie wiesz czy się w nich już nie orientuję czy jeszcze nie. Na przykład jak piszesz, że eksperymenty Michelsona-Morleya i Kennedy'ego-Thorndike to pisz o ile Ci się chce chociaż kilka słów czego konkretnie te eksperymenty dotyczyły i jaki był ich ostateczny wynik. Nie znam ich nie wiem czy były prawidłowo przeprowadzone, a może brakuje w nich jakiegoś nie uwzględnionego elementu? Może były błędnie już w fazie założeń. Tego nie wiem musiał bym się z nimi zapoznać. Gdzie? jak możesz podaj linka, albo najlepiej napisz kilka słów o nich. Ja przeczytałem masę naukowych opracować. Nie znam wzorów nie rozumiem ich w większości, ale rozumiem i potrafię kojarzyć ostateczne definicje i ogarniam zawarte w nich pojęcia na tyle by na bieżąco widzieć w wielu absurdy i nonsensy. Napisałeś cytując mnie:///\”Czy te odległości od fotonów będą niezmienne w chwili gdy źródło ich emisji ruszy ku nam lub od nas? \”Absolutnie nie. Odległości się zmienią. Zatem następne stwierdzenie \”załóżmy, że te odległości się nie zmienią.\” jest bezzasadne. Nie znam takiego zjawiska, w którym byłoby to prawdą.////No przecież wyraźnie też napisałem, że się zmienią zacytuje siebie samego:Napisałem:///Czy te odległości od fotonów będą niezmienne w chwili gdy źródło ich emisji ruszy ku nam lub od nas? Acha… załóżmy, że te odległości się nie zmienią.///Po słowie Acha, miałem na myśli pewną ironię. Ja uważam oczywiście, że się zmienią, ale ironicznie napisałem to zdanie by dalszy kontekst był jasny. Napisze to inaczej:Czy te odległości od fotonów będą niezmienne w chwili gdy źródło ich emisji ruszy ku nam lub od nas? Oczywiście, że się zmienią! I to jest dowód na rozciągliwość fal i ich ściśliwość. I dzięki temu możemy stwierdzić, że emiter fal jest w ruchu ku nam lub od nas. Teraz dobrze napisałem?Pytasz mnie względem czego mierzyć prędkość fal? Oczywiście zawsze względem jego źródła uwzględniając jego ewentualny ruch. Pokutująca stała prędkości światła jaką se wyliczył semita tak mocno się wgryzła w umysły badaczy, że nie uwzględniają czegoś tak logicznego co wynikać musi z prostych zasad dynamiki ruchu i całej masy innych obowiązujących zasad. Nie wiem co tam wyszło tym dwóm Michelsonowi-Morleyowi i Kennedy'mu-Thorndike, ale sam napisałeś prawie zerowe wyniki. Prawie? I dobrze, że prawie bo przy prędkościach 300 km/s uwzględnienie źródła emisji prędkości załóżmy nawet tysiąca km/s da doświadczalnie prawie zerowe wyniki, ale już nie matematycznie o ile uwzględni się prędkość tego źródła w tych obliczeniach.Zadam proste, a może nawet prostackie pytanie czemu semita nie uwzględnił w swych obliczeniach dowolnie przyjętej prędkości źródła światła? tylko z góry założył, że to nie potrzebne?
w drugim zdaniu czwarte słowo powinno brzmieć \”piszesz\” a nie jak napisałem pisze. Powinno być:Dla tego gdy piszesz jakimiś pojęciami na wszelki wypadek określaj je bo nie wiesz czy się w nich już nie orientuję czy jeszcze nie.Usuń mój usunięty kom bo nie tu go napisałem bez odpowiedzi 🙂
I jeszcze jedno. Przeczytałem temat jeszcze raz w szczególności to co jest w ramce. Ostatnie zdanie brzmi://Fizyka 20-tego wieku, z jednoznacznie dowiedzionym brakiem jakiegokolwiek eteru – naturalnie w mechanistycznym pojęciu ruchu – zadała śmiertelny cios grawitacyjnej hydrodynamice.///Możesz się do tego odnieść i wyjaśnić mi to bo nie rozumiem?Jak już wcześniej pisałem przestrzeń jest absolutnie obojętna, nieściśliwa, niesprężysta-według mnie i mojego toku logicznych rozważań, a jedynie ściśliwe są fale go wypełniające. Dla tego podzielam zdanie Carla Antona Bjerkensa. Myślę, że mechanika grawitacji jest już wyjaśniona.
I jeszcze jedno na co miałem zwrócić uwagę. Czy podczas tłumaczenia teksty nie popełniłeś aby błędu w słowie \”nieściśliwy\”???Cytat z ramki:///W połowie 19 wieku norweski fizyk Carl Anton Bjerkens (1825-1903) dowiódł, że dwie pulsujące piłki o rozmiarze zbyt małym w porównaniu do dzielącej ich odległości, zanurzone w nieściśliwym płynie, mogą wywołać zarówno wzajemne przyciąganie (grawitację), jak i odpychanie (anty-grawitację). ///Ja nie znam nieściśliwego płynu. Chodziło chyba raczej o ściśliwy płyn.
I jeszcze jedno bo wczytuję się i wczytuję w poszczególne zwroty z ramki i widzę, że jest tam pewna głupota:cytat z ramki ostatnie zdanie:///Wszystko jest sprowadzone do eksperymentalnego odkrycia eteru, materiału o właściwościach wymaganych przez Bjerkensa, w szczególności o absolutnej nieściśliwości. Fizyka 20-tego wieku, z jednoznacznie dowiedzionym brakiem jakiegokolwiek eteru – naturalnie w mechanistycznym pojęciu ruchu – zadała śmiertelny cios grawitacyjnej hydrodynamice.///Konkretnie na czym ma polegać ów cios dla grawitacyjnej hydrodynamiki?
Będę odrobinę zgryźliwy, ale nie obraź się o to: znam świetną stronę, która wyjaśnia prawie wszystko na każdy interesujący mnie temat. Tobie też ją polecam. Oto adres: http://www.google.pl 😀 Serio, stamtąd mam praktycznie całą swoją wiedzę. Jeśli wklepiesz nazwy obu eksperymentów (nie za jednym razem, naturalnie), najpewniej odniesie cię do Wikipedii, gdzie są one całkiem przyzwoicie opisane.Skoro przyznajesz, że fale rozciągają się lub kurczą dla ruchomego względem emitera obserwatora, to dlaczego twierdziłeś, że muszą one mieć zmienną prędkość? Wprost przeciwnie. Prędkość mają taką samą, ale względem ośrodka, który odrzucasz. Fale pozbawione ośrodka, to wg nauki fale elektromagnetyczne, które z tego powodu doprowadziły do powstania STW. Był niejaki Fitz, który postulował, że prędkość światła jest stała względem źródła, ale jego teoria upadła (któryś tam eksperyment ją sfalsyfikował, nie potrafię teraz odnaleźć źródła). Ostatecznie eksperymenty Michelsona i Kennedyego pokazały, że prędkość światła wydaje się być stała względem każdego obserwatora – niezależnie, z jaką prędkością by się nie poruszał. Był to niezły paradoks, z którego wybrnął Lorentz tworząc swoje transformacje (google: transformacje Lorentza), na których bazuje STW. Także, podsumowując, żeby twoje koncepcje miały ręce i nogi, powinny one wyjaśniać, dlaczego światło wydaje się poruszać z taką samą prędkością tak względem źródła, jak i obserwatora poruszającego się względem tego źródła.\”czemu semita nie uwzględnił w swych obliczeniach dowolnie przyjętej prędkości źródła światła? tylko z góry założył, że to nie potrzebne?\”Nie rozumiem tego pytania. Einstein oznaczał prędkość światła symbolem \”c\”. Pod ten symbol możesz sobie podstawić dowolną prędkość. Nawet zmienną, gdyż wszystkie pozostałe parametry będą się do niej dostosowywać. Chodzi o to, że ta sama fala świetlna rozchodzi się z tą samą prędkością dla dowolnego obserwatora, i nie może jej dopędzić żaden obiekt materialny.Właśnie te próby wykrycia eteru, które doprowadziły do powstania STW, odpowiadają zapewne za \”śmiertelny cios\” grawitacyjnej hydrodynamiki. STW bowiem wykluczyła mechaniczną substancję przenoszącą podstawowe oddziaływania. Autor tekstu pisze oczywiście z punktu widzenia oficjalnej nauki – on sam przecież forsuje zgoła przeciwną ideę. Dla nie go Bjerkens był bardzo bliski prawdy.Co do kwestii tłumaczenia – sprawdziłem. Niestety, określenie \”non-compressibility\” nie pozostawia wątpliwości. Z resztą, szło się tego domyślić. Bjerkens eksperymentował z wodą, która ma bardzo małą ściśliwość. Oczywiście nie ma materiałów doskonale nieściśliwych, nie byłyby one zdolne do przenoszenia fal. Najwyraźniej jednak chodziło o znaczny stopień sztywności.
Zapoznałem się z tymi doświadczeniami:Doświadczenie Michelsona-Morleyahttp://pl.wikipedia.org/wiki/Do%C5%9Bwiadczenie_Michelsona-MorleyaEter (fizyka)http://pl.wikipedia.org/wiki/Eter_(fizyka)Eksperyment Kennedy’ego-Thorndike’a.http://www.iwiedza.net/ruchabsolut/book/arm_38.pdfWychodzi na to, że eksperymenty Michelsona-Morleya i Kennedy'ego-Thorndike wyły błędne i z tego co się na szybko zapoznałem wszystkie te zakichane obliczenia i eksperymenty mające obalić teorię Bjerkensa są z d… wzięte. Ale ja mam do Ciebie wielka prośbę. Czy możesz ze mną rozmawiać jak z totalnym idiotą? Czyli nie odsyłać mnie do opracowań i kazać ich szukać sobie samemu tylko podawać od razu linki do konkretnych kwestii-po polsku, i argumentacyjnie odnosić się do tego co piszę? Czy możesz odpowiedzieć na wszystkie moje pytania zawarte przed Twoim postem i zawarte w nich cytaty poprzez konkretne stwierdzenia?No bo jeśli Ci się nie chce, a ja sam mam sobie wszystkiego szukać i jako totalny idiota weryfikować to co jest idiotyczne to zajmie mi to rok świetlny ok.? Umowa czy Ci się nie chce? Wracam dziś późno, a do całego Twojego ostatniego posta odniosę się jak wrócę.
Odniosę się najpierw do prośby.Niestety, jeżeli mam cię traktować jako zupełnego idiotę, to pierwszym, co bym ci napisał, jest żebyś się nie brał za fizykę :-). Tak więc to raczej odpada. Co do reszty… będzie z tym pewien problem. Celowo nie daję ci wszystkiego, tyko każę szukać, gdyż w ten sposób masz okazję trochę ochłonąć i nabrać samodyscypliny, co bardzo by ułatwiło komunikację. Widzisz, ja sam przechodziłem kiedyś przez ten etap, byłem strasznie niecierpliwy, wszystko chciałem mieć od razu. Jednak koniec końców zdobycie obecnej wiedzy zajęło mi około 3 lat. Niestety, życie wymaga jednak cierpliwości. Nauczenie się jej pomaga bardzo nie tylko tym, którzy z tobą rozmawiają, ale i tobie. Łatwiej ci wtedy uporządkować myśli i robisz mniej błędów.Tym niemniej oczywiście mogę spróbować pisać nieco bardziej dokładnie i szczegółowo. Jednak coś za coś. Ty ze swojej strony zrobisz to samo. Ale nie mam na myśli obszerności tekstów, tylko żeby były zawarte w nich konkrety. Piszesz bowiem strasznymi ogólnikami, do których trudno się odnieść, bo albo zakrawają na oczywiste oczywistości, albo przeciwnie, na sprzeczności (np \”Wszystko co istnieje jest bezwzględne w zależności od warunków w jakich istnieje\”).Zacznijmy od rzeczonych eksperymentów. Co wg ciebie jest w nich błędne? Ew jeżeli okaże się, że czegoś w nich nie rozumiesz, napisz, czego. Albo jeszcze lepiej – napisz, JAK je rozumiesz. Będzie to dobry trening ścisłego myślenia. Ja ze swojej strony nie dodam raczej nic, czego nie byłoby w opracowaniach.
1No to po kolei.Napisałeś///Będę odrobinę zgryźliwy, ale nie obraź się o to: znam świetną stronę, która wyjaśnia prawie wszystko na każdy interesujący mnie temat. Tobie też ją polecam. Oto adres: http://www.google.pl 😀 Serio, stamtąd mam praktycznie całą swoją wiedzę. Jeśli wklepiesz nazwy obu eksperymentów (nie za jednym razem, naturalnie), najpewniej odniesie cię do Wikipedii, gdzie są one całkiem przyzwoicie opisane.///Wklepałem co widać w komentarzu powyżej i co z tego wynika? Nic. Nikt nie obalił tak naprawdę teorii Bkorkensa.Napisałeś/// Skoro przyznajesz, że fale rozciągają się lub kurczą dla ruchomego względem emitera obserwatora, to dlaczego twierdziłeś, że muszą one mieć zmienną prędkość? ///Nic takiego nie pisałem. Gdzie??? Cały czas klepię, że światło z ruchomego emitera będzie miało inna prędkość niż pochodzące ze stałego źródła światła.Napisałeś///Wprost przeciwnie. Prędkość mają taką samą, ale względem ośrodka, który odrzucasz. Fale pozbawione ośrodka, to wg nauki fale elektromagnetyczne, które z tego powodu doprowadziły do powstania STW. ///NIC PODOBNEGO. Nie odrzucam żadnego ośrodka tylko inaczej go pojmuję. Uważam, że fale elektromagnetyczne są same w sobie ośrodkiem wypełniającym obojętną – całkowicie obojętną przestrzeń, ani nie ściśliwą, ani nie sprężystą. OBOJĘTNĄ NIE PODDAJĄCĄ SIĘ ŻADNYM FIZYCZNYM MECHANIZMOM. Napisałeś/// Był niejaki Fitz, który postulował, że prędkość światła jest stała względem źródła, ale jego teoria upadła (któryś tam eksperyment ją sfalsyfikował, nie potrafię teraz odnaleźć źródła). Ostatecznie eksperymenty Michelsona i Kennedyego pokazały, że prędkość światła wydaje się być stała względem każdego obserwatora – niezależnie, z jaką prędkością by się nie poruszał ///A pies ganiał poruszającego się obserwatora i szarpał go za nogawki. Mnie chodzi o poruszające się źródło emisji fal i wynikającą z tego oczywistą oczywistość, że taka fala musi mieć inną prędkość niż fala ze źródła stacjonarnego. Nikt tego tak naprawdę nie dowiódł, że światło ma stałą prędkość czy to ze stacjonarnego źródła czy nie.Napisałeś/// Był to niezły paradoks, z którego wybrnął Lorentz tworząc swoje transformacje (google: transformacje Lorentza), na których bazuje STW. ///Z tego co już zdołałem przeczytać to Lorentz niczego nie dowiódł: Eksperyment Kennedy’ego-Thorndike’a.http://www.iwiedza.net/ruchabsolut/book/arm_38.pdfNawet laik jak się w to dobrze wczyta uzna, że ten cały Lorentz niczego nikomu nie udowodnił, a jedynie odwrócił kota ogonem by znów wyszło na STW.Napisałeś///Także, podsumowując, żeby twoje koncepcje miały ręce i nogi, powinny one wyjaśniać, dlaczego światło wydaje się poruszać z taką samą prędkością tak względem źródła, jak i obserwatora poruszającego się względem tego źródła. ///MOJE KONCEPCJE NIE ZAKŁADAJĄ TEGO COŚ NAPISAŁ. Moje koncepcje zakładają, że światło musi poruszać się z inna prędkością ze źródła stacjonarnego lub poruszającego się. NIKT TAK NAPRAWDĘ NIE DOWIÓDŁ ANI MATEMATYCZNIE, ANI DOŚWIADCZALNIE, ŻE ŚWIATŁO MA STAŁA PRĘDKOŚĆ. Jeśli nie to poproszę bezsprzeczny na to dowód.
2Napisałeś/// \”czemu semita nie uwzględnił w swych obliczeniach dowolnie przyjętej prędkości źródła światła? tylko z góry założył, że to nie potrzebne?\” ///No właśnie PYTAM PO RAZ KOLEJNY dla czego semita nie uwzględnił w swych obliczeniach prędkości źródła światła przy obliczaniu prędkości TEGO światła???Napisałeś/// Nie rozumiem tego pytania. Einstein oznaczał prędkość światła symbolem \”c\”. Pod ten symbol możesz sobie podstawić dowolną prędkość. Nawet zmienną, gdyż wszystkie pozostałe parametry będą się do niej dostosowywać. ///Czyli będą się naciągać jak stara guma od gaci na uszy bo taka jest STW.Napisałeś///Chodzi o to, że ta sama fala świetlna rozchodzi się z tą samą prędkością dla dowolnego obserwatora, i nie może jej dopędzić żaden obiekt materialny.///Ale mi cały czas chodzi o prędkość światła z ruchomego źródła. Nikt naprawdę nie dowiódł ostatecznie, że będzie ona taka sama jak ze źródła nieruchomego.Napisałeś/// Właśnie te próby wykrycia eteru, które doprowadziły do powstania STW, odpowiadają zapewne za \”śmiertelny cios\” grawitacyjnej hydrodynamiki. STW bowiem wykluczyła mechaniczną substancję przenoszącą podstawowe oddziaływania. Autor tekstu pisze oczywiście z punktu widzenia oficjalnej nauki – on sam przecież forsuje zgoła przeciwną ideę. Dla nie go Bjerkens był bardzo bliski prawdy. ///Bjerkens nie był bliski prawdy. Bjerkens odkrył prawdę, a ja do podobnych konkluzji-częściowych idących tą sama drogą myślową doszedłem parę tygodni temu po przerobieniu wszystkich znanych możliwości. Nikt nie zadał śmiertelnego ciosu jego teorii. Śmiech na sali te ciosy śmiertelne. Napisałeś/// Co do kwestii tłumaczenia – sprawdziłem. Niestety, określenie \”non-compressibility\” nie pozostawia wątpliwości. Z resztą, szło się tego domyślić. Bjerkens eksperymentował z wodą, która ma bardzo małą ściśliwość. Oczywiście nie ma materiałów doskonale nieściśliwych, nie byłyby one zdolne do przenoszenia fal. Najwyraźniej jednak chodziło o znaczny stopień sztywności ///Nikt nie dowiódł, że pustka jest lub nie jest ściśliwym ośrodkiem. Nikt nie dowiódł, że fale ją wypełniające nie sa ściśliwe i sprężyste-na odwrót są co dyktuje logika mechaniki ruchu wszystkiego co ma zdolność przemieszczania. Wszystko to są gdybania jednych przeciw gdybaniom drugich. Nikt też nie dowiódł, że fale nie sa same dla siebie ośrodkiem przenoszenia. Pisałem o tym wcześniej, że według mnie są, ale tylko niższe dla tych wyższych, które powstają w wyniku nakładania się tych wyższych. Niepojęte? Wymaga wyobraźni nie gorszej jaka popisywał się semita.Kolejny Twój post.Napisałeś/// Odniosę się najpierw do prośby.Niestety, jeżeli mam cię traktować jako zupełnego idiotę, to pierwszym, co bym ci napisał, jest żebyś się nie brał za fizykę 🙂 Tak więc to raczej odpada. ///Jak widać więksi idioci się za nią zabierali niż ja. Dla tego powstało tyle paradoksów i ta nieszczęsna STW.
3Napisałeś/// Celowo nie daję ci wszystkiego, tyko każę szukać, gdyż w ten sposób masz okazję trochę ochłonąć i nabrać samodyscypliny, co bardzo by ułatwiło komunikację. ///Błąd. Nie prosiłem o to z lenistwa tylko dla przyspieszenia wartkości wymiany poglądów. Poza tym zapewne znasz słowo „ułatwiać”. A więc dla ułatwienia wzajemnego zrozumienia pisz konkretami na moje pytania lub podawaj źródła opracowań w, których znajdę odpowiedzi na nie. Internet jest pełen /ja wiem jak ich nazwać? Mądrali/ takich co zamiast sypnąć argumentem riposty czy obrony swych racji odsyłają swych adwersarzy do masy opracowań przy czym sypią nazwiskami rzekomych autorytetów powołując się na nich. Nauczyłem się w takich sytuacjach pewnego, że z góry to śmierdzi i zawsze się okazuje, że źródła do, których odsyłają to kupa gówna. Bez urazy, ale Ty mnie też tak odesłałeś i okazało się, że do czegoś co niczego nie obala-teoria Bjorkensa.Napisałeś///Widzisz, ja sam przechodziłem kiedyś przez ten etap, byłem strasznie niecierpliwy, wszystko chciałem mieć od razu. Jednak koniec końców zdobycie obecnej wiedzy zajęło mi około 3 lat. Niestety, życie wymaga jednak cierpliwości. Nauczenie się jej pomaga bardzo nie tylko tym, którzy z tobą rozmawiają, ale i tobie. Łatwiej ci wtedy uporządkować myśli i robisz mniej błędów.///W niczym i niczym nie dałem podstaw, że jestem niecierpliwy. Nieco zirytowany manowcami naszej dyskusji.Napisałeś///Tym niemniej oczywiście mogę spróbować pisać nieco bardziej dokładnie i szczegółowo. ///O NIC INNEGO MI OD SAMEGO POCZĄTKU NIE CHODZI. Co więcej LICZĘ NA TO I TEGO OCZEKUJĘ co zaznaczyłem na początku w nadziei, że się od Ciebie dowiem czegoś nowego czego nie znam, nie wiem i może bym długo nie poznał.Napisałeś///Jednak coś za coś. Ty ze swojej strony zrobisz to samo. Ale nie mam na myśli obszerności tekstów, tylko żeby były zawarte w nich konkrety. Piszesz bowiem strasznymi ogólnikami, do których trudno się odnieść, bo albo zakrawają na oczywiste oczywistości, albo przeciwnie, na sprzeczności (np \”Wszystko co istnieje jest bezwzględne w zależności od warunków w jakich istnieje\”).///Zapewniam Cię, że jak zaczniesz pisać „nieco bardziej dokładnie” jak obiecałeś to nie odejdę od każdej kwestii dalej niż to będzie wymagało tego odniesienie-się. Napisałeś/// Zacznijmy od rzeczonych eksperymentów. Co wg ciebie jest w nich błędne? Ew jeżeli okaże się, że czegoś w nich nie rozumiesz, napisz, czego. Albo jeszcze lepiej – napisz, JAK je rozumiesz. Będzie to dobry trening ścisłego myślenia. Ja ze swojej strony nie dodam raczej nic, czego nie byłoby w opracowaniach. ///No przecież napisałem. Kilka postów wcześniej zadałem kilka pytań nie odniosłeś się do nich konkretnie tylko odesłałeś mnie do Google.Potem też zadałem pytania-czekają nadal na konkretną odpowiedź. A ostanie Twoje zdanie budzi we mnie podejrzenia czy masz wystarczający zasób wiedzy by nie tylko ze mną rozmawiać, teoretyzować, ale i czegoś może nawet mnie nauczyć…/Ostateczna konkluzja. Grawitacja jest falą, albo powstaje w wyniku oddziaływania fal. NA JEDNO WYCHODZI. BEZWZGLĘDNIE w zależności od punktu widzenia.
Zrozum, nie mogę ci poświęcić całego swojego czasu i uwagi. Jeśli chcesz mnie do czegoś przekonać, to musisz nauczyć się wyrażać jasno i precyzyjnie, a także prosto. Tymczasem twoje wypowiedzi są przemieszaniem różnych faktów i pojęć, które może u ciebie w głowie tworzą jakąś całość, ale dla mnie brzmią prawie jak bełkot. Np dopiero teraz jasno odczytałem, że wg ciebie światło ma prędkość zależną od prędkości źródła. Nijak natomiast dalej nie łapię koncepcji \”ośrodka dla fal wyższych z fal niższych\”. W czym mierzymy amplitudę takich fal? Skąd wynikają ich oddziaływania?Dam ci pozytywny przykład. Podobną opinię o świetle znalazłem a artykule jakiegoś, jak sądzę, innego blogera, o tutaj: http://thorsten.salon24.pl/610702,stw-teoria-infantylna. Jasno i prosto wytłumaczył, o co mu chodzi, jeszcze dodał animowane ilustracje, co bardzo ułatwiło sprawę.\”Nie prosiłem o to z lenistwa tylko dla przyspieszenia wartkości wymiany poglądów.\”A ja nie pisałem o lenistwie, tylko o niecierpliwości. I to jest właśnie klasyczna niecierpliwość.\”No właśnie PYTAM PO RAZ KOLEJNY dla czego semita nie uwzględnił w swych obliczeniach prędkości źródła światła przy obliczaniu prędkości TEGO światła???\”Bo uważał, jak większość mu współczesnych (i ja), że prędkość fal jest niezależna od ruchu ich źródła. Dyskutowaną koncepcją był wówczas eter.Natomiast \”NIKT TAK NAPRAWDĘ NIE DOWIÓDŁ ANI MATEMATYCZNIE, ANI DOŚWIADCZALNIE, ŻE ŚWIATŁO MA STAŁA PRĘDKOŚĆ. Jeśli nie to poproszę bezsprzeczny na to dowód. \”Odpowiedzią może być np działanie radarów policyjnych i systemu GPS. Obie te rzeczy używają bowiem optycznego efektu Dopplera w jego relatywistycznej wersji (którą wprowadzono właśnie ze względu na założenie o stałej prędkości światła). Znalazłem pewną wymianę zdań na ten temat tutaj: http://fiza.pl/viewtopic.php?f=51&t=5683, z odnośnikiem do jakiejś pracy naukowej. Skoro cię to tak interesuje, to pewnie przeczytasz :)Na większość zadanych przez ciebie pytań nie znam odpowiedzi, gdyż nie rozumiem samych pytań, bądź odpowiedzi wynikają z już udzielonych.A teraz pytanie do ciebie: jak w twojej teorii wygląda składanie prędkości? Wg STW i w Eterze prędkość obiektu materialnego jest ograniczona prędkością światła. Tymczasem ona u ciebie może być dowolnie przyspieszona ruchem źródła. Obiekt materialny może więc osiągnąć dowolną prędkość? Kłóciłoby się to z setkami doświadczeń, m inn w akceleratorach, gdzie elektrony/protony osiągają niebywałe energie, nie przekraczając jednak nigdy prędkości światła, właśnie.Inną sprawą jest, że odkryty przez Milo Wolffa mechanizm powstawania fal de Broglie (które bezwzględnie stwierdzono) związany jest bezpośrednio ze zjawiskami relatywistycznymi (czytałeś o tym u mnie, więc nie muszę cię nigdzie odsyłać). Analiza sferycznej fali stojącej wg LaFrenie to potwierdza. Mechanika kwantowa nie istniałaby więc bez przekształceń Lorentza. Wbrew więc twoim zapewnieniom na swoim forum, znalazłeś na moim blogu nie pełne potwierdzenie, ale niemal pełne zaprzeczenie swoich idei. Wspólne są tylko fale i fakt, że ze sobą oddziałują. I że materia się z nich składa. Tylko tyle. Na poziomie konkretów wszystko się jednak rozjeżdża. To samo z resztą dotyczy rzekomego opierania się przez ciebie na \”powszechnie znanych faktach dt fal\”. Właściwie nic z tego, co zdążyłem się od ciebie dowiedzieć o \”twoich\” falach, nie jest ani powszechne, ani znane.
1Nie no stary Ty się nie obraź, ale czytasz bez zrozumienia to co ja piszę. I zaraz Ci to udowodnię i to, że całkowicie przekręcasz moje słowa i myśli co już i wcześniej zrobiłem.Napisałeś///Zrozum, nie mogę ci poświęcić całego swojego czasu i uwagi. Jeśli chcesz mnie do czegoś przekonać, to musisz nauczyć się wyrażać jasno i precyzyjnie, a także prosto. Tymczasem twoje wypowiedzi są przemieszaniem różnych faktów i pojęć, które może u ciebie w głowie tworzą jakąś całość, ale dla mnie brzmią prawie jak bełkot. ///1- Nikt Ci nie każe poświęca ćmi całego czasu. Skoro prowadzisz bloga i zabrałeś się za tłumaczenia nie swoich odkryć to powinieneś widzieć i zauważać, że 99.9% z tego co napisałem pokrywa się z tym co przetłumaczyłeś. 2- Skoro piszesz, że to co ja piszę jest bełkotem to dla czego mając okazję poprzez cytowanie takich przykładów tego nie robisz, a tylko odnosisz się ogólnikowo do całości mych wypowiedzi wrzucając je do miana bełkotu? Gdzie się nauczyłeś tej retoryki? Może dasz konkretny przykład na ten bełkot, bo jak na razie to musiałem kilka razy prostować Twoje jakoby mnie cytaty, które ubrałes we własne słowa nie oddające wierności mych słów i zamysłów.Napisałeś/// Np dopiero teraz jasno odczytałem, że wg ciebie światło ma prędkość zależną od prędkości źródła.///No tak czy to jest tak trudne do pojęcia? STW tego nie zakłada, a wszelkie doświadczenia i obliczenia obalające te teorię spełzły na niczym. Co więcej prędkość fali jest też zależna nie tylko od prędkości źródła fali, ale od stopnia emitowanej energii, która jest przenoszona na danej fali emitowanej przez źródło. To też jest nielogiczne?Pytanie dla zastanowienia: czy fala elektromagnetyczna przemieści się z tą samą prędkością obok gorącego czajnika i obok zimnego czajnika? A no widzisz jest jeszcze wiele kwestii, których semita i cała ta banda urojonych naukowców nie brała pod uwagę.Napisałeś/// Nijak natomiast dalej nie łapię koncepcji \”ośrodka dla fal wyższych z fal niższych\”. W czym mierzymy amplitudę takich fal? Skąd wynikają ich oddziaływania? ///Przecież ja Ci to już wyjaśniłem i to bardzo jasno i logicznie kilka postów wcześniej. Odpowiadając ponownie widzę, że i tak byś tego nie zrozumiał co mam na myśli choć wyjaśniłem to bardzo jasno i miałeś szanse zacytować to w całości, a nie fragmentarycznie.Ale odpowiem Ci ekspresowo, fale wypełniające jałową pustą i obojętna przestrzeń są same w sobie ośrodkiem i tym poszukiwanym eterem. Tego jak dotąd założenia nikt nie raczył przyjąć.Napisałeś/// Dam ci pozytywny przykład. Podobną opinię o świetle znalazłem a artykule jakiegoś, jak sądzę, innego blogera, o tutaj: http://thorsten.salon24.pl/610702,stw-teoria-infantylna. Jasno i prosto wytłumaczył, o co mu chodzi, jeszcze dodał animowane ilustracje, co bardzo ułatwiło sprawę.///No tak koleś poszukuje eteru, ale w nieklasycznym rozumieniu i pojmowani i chwała mu za to, ale to nie zmienia faktu, który napisałem wcześniej kilka zdań wcześniej, że eter jako taki nie istnieje w pojęciu ogólnie rozumianym czy zakładanym tylko przestrzeń jest wypełniona falami stanowiącymi samo w sobie ŚRODOWISKO w, którym zachodzą zjawiska rytmodynamiki.Zadziwiające, że nikt nie może pojąć, że przestrzeń w, której są i fale i materia to tak naprawdę absolutna nie fizyczna nicość.
2Napisałeś/// \”Nie prosiłem o to z lenistwa tylko dla przyspieszenia wartkości wymiany poglądów.\”A ja nie pisałem o lenistwie, tylko o niecierpliwości. I to jest właśnie klasyczna niecierpliwość. ///Błędnie zinterpretowałeś i oceniłeś mnie wpasowując w nieadekwatne do mojej irytacji manowcami Twoich wypowiedzi, pojęcie niecierpliwość. Jesteś jak widzę typem, który ma zdolność kopiuj wklej, ale nie ma zdolności wykrzesania z siebie własnych pojęć i argumentów. Tacy też są potrzebni bo, co widać na Twoim przykładzie odwalają kawał dobrej roboty tłumacząc dobre opracowania, których sam nie do końca chyba rozumiesz, a już na pewno nie ciągniesz z nich inspiracji do wyprowadzania własnych koncepcji.Napisałes cytując mnieL/// \”No właśnie PYTAM PO RAZ KOLEJNY dla czego semita nie uwzględnił w swych obliczeniach prędkości źródła światła przy obliczaniu prędkości TEGO światła???\”Bo uważał, jak większość mu współczesnych (i ja), że prędkość fal jest niezależna od ruchu ich źródła. Dyskutowaną koncepcją był wówczas eter. ///A NA JAKIEJ PODSTAWIE UWAŻAŁ, ŻE PRĘDKOŚĆ FAL JEST NIEZALEŻNA OD RUCHU ICH ŹRÓDŁA??Naposałeś/// Natomiast \”NIKT TAK NAPRAWDĘ NIE DOWIÓDŁ ANI MATEMATYCZNIE, ANI DOŚWIADCZALNIE, ŻE ŚWIATŁO MA STAŁA PRĘDKOŚĆ. Jeśli nie to poproszę bezsprzeczny na to dowód. \”Odpowiedzią może być np działanie radarów policyjnych i systemu GPS. Obie te rzeczy używają bowiem optycznego efektu Dopplera w jego relatywistycznej wersji (którą wprowadzono właśnie ze względu na założenie o stałej prędkości światła). Znalazłem pewną wymianę zdań na ten temat tutaj: http://fiza.pl/viewtopic.php?f=51&t=5683, z odnośnikiem do jakiejś pracy naukowej. Skoro cię to tak interesuje, to pewnie przeczytasz 🙂 ///Strona jest z wirusem i moja przeglądarka ja zablokowała to po pierwsze. Po drugie może wreszcie zamiast mi sypać linkami sklecił byś od siebie ze dwa trzy zdania konkluzji +link, było by szybciej. Przecież już ten temat wałkowaliśmy, Nawet jasno dowodziłem, że gdyby światło miało stała prędkość i inne fale elektromagnetyczne to efekt Dopplera nie mógłby występować. Mam powtarzać co już raz napisałem? Czytasz ze zrozumieniem co pisałem wczesniej jasno dowodząc tego?Napisałeś///Na większość zadanych przez ciebie pytań nie znam odpowiedzi, gdyż nie rozumiem samych pytań, bądź odpowiedzi wynikają z już udzielonych. ///To po co tyle tu piszesz tekstu zbędnego zamiast wziąć w ramkę jakiś dla Ciebie niezrozumiały mój cytat i zapytać o wytłumaczenie? Poza tym naprawdę jestem Ciekaw czego nie rozumiesz? Piszę na tyle precyzyjnie, że jak coś piszę, że cos mi się wydaje to uzasadniam to więc może doczytuj uzasadnienia z większą uwagą.Czekam na konkretne cytaty, których nie rozumiesz.
3Napisałeś///A teraz pytanie do ciebie: jak w twojej teorii wygląda składanie prędkości? Wg STW i w Eterze prędkość obiektu materialnego jest ograniczona prędkością światła. Tymczasem ona u ciebie może być dowolnie przyspieszona ruchem źródła. Obiekt materialny może więc osiągnąć dowolną prędkość? Kłóciłoby się to z setkami doświadczeń, m inn w akceleratorach, gdzie elektrony/protony osiągają niebywałe energie, nie przekraczając jednak nigdy prędkości światła, właśnie.///A skąd wiesz, że nie osiągają prędkości światła, a nawet większej? Byłeś tam obserwowałeś ich poczynania? Może oni nic nie mówią by utrzymać ten ”jebnik” w fizyce? Poza tym co logiczne prędkość materii nigdy może nie być w naturalny sposób równa prędkości fali jaką sama emituje z prostego powodu. Bo gdyby materia mogła osiągnąć prędkość fali jaką emituje to sama musiała by się przekształcić w energię. Poza tym nigdzie nie napisałem, że prędkość fali może być DOWOLNIE PRZYŚPIESZANA. Skąd żeś to niby moje stwierdzenie wytrzasnął? Cały czas tylko piszę, że prędkość światła może być różna dla źródeł stałych i w ruchu. Że prędkość światła determinowana jest zagęszczeniem oddziaływań innych fal, które są same w sobie ośrodkiem dla innych i siebie samych. To wszystko należy brać pod uwagę przy obliczaniu prędkości światła jak też energię początkową źródła, jego prędkość i długość fali. Ale ja widzę, że nie ma co Ci tego tłumaczyć bo co bym nie zagaił to zamiast naprowadzić Cie na dalsze zrozumienia kolejnych kwestii Ty wpadasz w zdziwienie i niepojęcie.Napisałeś/// Inną sprawą jest, że odkryty przez Milo Wolffa mechanizm powstawania fal de Broglie (które bezwzględnie stwierdzono) związany jest bezpośrednio ze zjawiskami relatywistycznymi (czytałeś o tym u mnie, więc nie muszę cię nigdzie odsyłać). Analiza sferycznej fali stojącej wg LaFrenie to potwierdza. Mechanika kwantowa nie istniałaby więc bez przekształceń Lorentza. Wbrew więc twoim zapewnieniom na swoim forum, znalazłeś na moim blogu nie pełne potwierdzenie, ale niemal pełne zaprzeczenie swoich idei. Wspólne są tylko fale i fakt, że ze sobą oddziałują. I że materia się z nich składa. Tylko tyle. Na poziomie konkretów wszystko się jednak rozjeżdża. To samo z resztą dotyczy rzekomego opierania się przez ciebie na \”powszechnie znanych faktach dt fal\”. Właściwie nic z tego, co zdążyłem się od ciebie dowiedzieć o \”twoich\” falach, nie jest ani powszechne, ani znane. ///Przekształcenia Lorentza są nie do końca poprawne. Dałem wcześniej linka do opracowania to udowadniającego.Twoja retoryka wypacza całkowicie to co wcześniej tu pisałem jak tez to co opisałem na swoim forum. Wydaje mi się, że sam nie do końca pojmujesz i rozumiesz co przetłumaczyłeś!Faktem jest, że na Twoim blogu znalazłem NIEPEŁNE potwierdzenie moich domysłów, a to tylko dla tego, że autorzy, których przetłumaczyłeś nie wzięli kilku kwestii pod uwagę, które ja wziąłem i, które są przysłowiowym brakującym ogniwem.Będę o tym wkrótce pisał i wtedy wszystko stanie się jasne choć i tak już podstawy sa by wiedzieć co z czym jeść i łączyć.W dyskusji z Tobą brakuje konstruktywności bo jakoś tak spełzła ona na manowce miast skupić się na właśnie tych brakujących ogniwach, które widzę, że z Tobą na pewno nie zdołam obgadać i rozważyć.
Wypacz, ale w tym momencie odpuszczam. Przez kilka ostatnich dni próbowałem zrozumieć, o co ci chodzi, i prosiłem, żebyś wyjaśnił to jaśniej. W odpowiedzi ty mnie kwitujesz, że czytam bez zrozumienia i przekręcam (nawiasem mówiąc, ja wobec ciebie odnoszę takie samo wrażenie, jednak zwalam to na twoją nieuwagę wywołaną tym niecierpliwym pośpiechem). Nie przeczę, bo nie zrobiłeś prawie żadnego widocznego ruchu, żeby pisać czytelniej, a prosiłem o to kilkakrotnie. Albo więc nie potrafisz tego robić, albo nie chcesz. Nie wiem, nie wnikam. Tak czy inaczej, jeżeli chcesz, żebym ja cię zrozumiał, to ty też musisz spróbować zrozumieć mnie. Dopóki to do ciebie nie dotrze, dalszą rozmowę w takich warunkach uważam za pozbawioną celu. Pozwolisz więc, że odłożę dalszą wymianę zdań na przynajmniej jakiś czas, aż ochłoniesz i nauczysz się przedstawiać swoje zdanie w sposób zrozumiały. A do tego czasu – szczęśliwej drogi 🙂
No to raczej Ty wybacz. Od samego początku przedstawiam Twój błąd myślowy polegający na poszukiwaniu jakiegoś tajemniczego ośrodka sprężystego, który według Ciebie i wielu innych zagęszcza się wokół materii, a który posiada jakąś właściwość i jest według Ciebie ośrodkiem posiadającym gradient i gęstość. Piszesz o tym w 3 swym komentarzu od góry.Ja zaś cały czas postuluję, że jest zupełnie inaczej, że przestrzeń jest absolutną pustką całkowicie obojętną nie oddziałującą z materią, nie wpływającą fizycznie na nią, nie przenoszącą fal itd czyli jest niczym. Zaś w tej pustce jest środowisko fal fizycznie nie obojętnych niosących w samych sobie porcje energii, które tą pustkę wypełniają tworząc w niej środowisko, w którym zachodzą te wszystkie procesy, które przypisujesz-przypisują inni te wszystkie cechy i właściwości co domniemanemu eterowi. Umyśliliście sobie \”wszyscy\”, że skoro fale się rozchodzą w przestrzeni to ta przestrzeń musi mieć jakąś fizyczną właściwość.Nie pojmujesz, że gdyby tak było czyli gdyby ten wasz eter miał jakąś fizyczną właściwość to nie mógł by istnieć sam z siebie bo też musiał by mieć jakiś inny eter pozwalający mu fizycznie istnieć, a ten kolejny i tak bawić się można do uś.Nie możecie pojąć, że w pustce o jakiej piszę może istnieć coś co samo dla siebie jest środowiskiem rozprzestrzeniania się i fizycznego istnienia-tak to określę, że ta całkowita pustka może być wypełniona czynnikiem posiadającym właściwości fizyczne bo jest niczym innym jak emanacją-manifestacją samej materii z, której pochodzi i NA ODWRÓT. Tłumaczyłem to przez kilkanaście postów na kilka sposobów, ale nic nie dociera. Furt słyszę o eterze posiadającym właściwości w, którym manifestują się fale. Manifestują się fale bo musi być eter o właściwościach sprężystych i zagęszczającym się wokół materii. Większego nonsensu nie można se umyślić. Notabene niczym nie dowiedzionego, W przestrzeni jak ptaki latają wam przed nosem fale elektromagnetyczne posiadające te wszystkie właściwości, które po odpowiednim zestawieniu odpowiadają za zjawiska różne w tym i za pozorny ruch przyciągania nazywany potocznie grawitacją, a wy się doszukujecie czegoś czego nie ma zamiast przeprowadzić logiczne rozważania nad taka kwestią.ALE DOBRA NIECH WAM BĘDZIE!Załóżmy, że eter jest tą zakichaną substancją posiadająca gradient i właściwości, że się zagęszcza wokół materii, że jest środowiskiem nośnym dla tych wszystkich fal. Ok!A co jeśli te same właściwości ma to co ja obstawiam czyi to co ten eter wypełnia czyli fale e-m same w sobie? A może i jedno i drugie jakoś ze sobą współgra?Bo jak logicznie się zastanowić i na chwile odejść od swych wzajemnych niezmiennych przekonań to może właściwości eteru determinują właściwości tego co w nim istnieje i na odwrót? I gdyby tak było to Bjorkens trafił w dziesiątkę z małymi nieuwzględnionymi aspektami kilku kwestii.Co, znów napiszesz, że nie zajumałeś co mam na myśli?Wybacz, skoro nie zajumałeś to już nie zajumasz.
PSPoza tym jak zwykle nie odpowiedziałeś na pytania – proste pytania.