Fragment mgławicy Carina, z widocznymi resztkami supernowej N 63a. Źródło: HST/ACS/WFC
20 stycznia 2014
Supernowa jest tym, czym określił ją Hannes Alfvén – wybuchem warstwy podwójnej.
Wielki Obłok Magellana jest względnie małą, nieregularną galaktyką, położoną w przybliżeniu 168 000 lat św. od Ziemi. Odległość jest przybliżona, ponieważ otrzymano różne paralaksy podczas różnych pomiarów.
Wewnątrz LMC znajduje się obiekt odnoszony zwykle do „pozostałości supernowej”, gdyż przeważające obecnie teorie ewolucji gwiazdowej uważają takie obiekty za niezmiernie masywne. Twierdzi się, że są one krótko żyjące, zamieniające w niezwykle szybkim tempie swoją masę na wypromieniowywaną energię w procesie fuzji nuklearnej. Gdy paliwo nuklearne się zużyje, proces kończy się, wraz z implozją gwiazdy i wyrzuceniem przez nią zewnętrznych warstw gazu i pyłu.
Eksplodująca gwiazda, która utworzyła pozostałość N 63A, miała posiadać masę 50-ciu Słońc.
Tak zwany wiatr słoneczny z gwiazdy giganta wytworzył, zgodnie z doniesieniem prasowym nt Kosmicznego Teleskopu Hubble’a, „bąbel”. Mówi się, że supernowa wybucha wewnątrz bąbla, zostawiając czysty obszar, zawierający małe chmury odrzuconego materiału, którego wiatr nie zdołał wydmuchać – podobne do kółek z dymu w bańce mydlanej.
Wg długotrwałej doktryny w teoriach astrofizycznych, fala uderzeniowa po supernowej odpowiada za tworzenie się nowych gwiazd, gdy napotyka ona obłoki gazu z otaczającej mgławicy. Gazy są stłaczane wzdłuż frontu falowego, osiągając odpowiedni moment kątowy i przyspieszenie grawitacyjne, aby zacząć się kondensować. Zgodnie z teorią mgławicową, gdy tylko kondensacja przekroczy punkt krytyczny, rodzi się gwiazda.
Aczkolwiek z analizy zespołu Hubble wynika, że fala uderzeniowa N 63A porusza się zbyt szybko przez rozszerzające się chmury gazu, wpadając na „obłoczki” i rozrywając je. Ich przeznaczeniem nie jest trwałość.
Astronomowie nie mają pojęcia, dlaczego gwiazdy wyrzucają chmury gazu i pyłu, które mogą się potem stać gwiazdami. Główną przyczyną zagadki jest to, że gwiazdy nie zbudowane są z gazu i pyłu. Są one miejscem skupienia prądów Birkelanda, które płyną wewnątrz obwodów przez galaktykę.
Elektromagnetyczny skurcz-z może ścisnąć plazmę z taką siłą, że gwałtownie kompresuje się ona w gwiazdę, formując toroidalny prąd wokół równika. Gęstość prądu wiejącego przez skurcz powoduje, że plazma nowej gwiazdy wybucha w wyładowaniu łukowym.
Wyjaśnienie Elektrycznego Wszechświata jest takie, że mgławice i supernowe są strukturami plazmowymi, i zachowują się one zgodnie z prawami wyładowań i obwodów elektrycznych.
Zamiast mechanicznego działania i implozji gazów, N 63A była prawdopodobnie utworzona poprzez nadmiar wpływającego prądu, przekraczający zdolność gwiazdy do zachowania równowagi ze swoim otoczeniem. Gwiezdna plazma nie mogła dłużej utrzymać separacji ładunków, przez co warstwa podwójna zwarła się i wybuchła, jak obwód elektryczny na Ziemi wybucha, gdy popłynie nim zbyt dużo prądu.
nie ma potrzeby sprężania gwiazd z chmur gazu i pyłu poprzez ciskanie w nie falami uderzeniowymi. Elektryczna powłoka wokół nowej gwiazdy otrzymuje energię z prądu Birkelanda, w którym jest zanurzony, wchodząc tryb wyładowania żarzeniowego. Grawitacja i ciepło mają w tym swój udział, jakkolwiek niezbyt duży.
Była o tym mowa w wielu artykułach z serii Zdjęcie Dnia, że nie żyjemy w mechanicznym Wszechświecie, w którym wszystko jest inicjowane przez eksplozje, fale uderzeniowe, odbicia, ekspansje oraz inne kinetyczno grawitacyjne zdarzenia i procesy. Wszechświat jest raczej kotłem energii przekraczających siłę grawitacji i bezwładności o szereg rzędów wielkości.
Zjawiska widoczne na zdjęciu Hubble’a przedstawiają raczej elektryczność przemieszczającą się przez plazmę, a nie rozszerzający się front fali uderzeniowej. Promienie rentgena są typowe dla silnego naelektryzowania. Prąd elektryczny wytwarza je, przechodząc przez ciężkie jony w plazmie.
Stephen Smith
Link do oryginału: http://www.thunderbolts.info/wp/2014/01/19/stars-in-the-plasma-focus/